Trump podkreślił, że Waszyngton nie ma obecnie dowodów, że Nawalny został otruty, ale nie ma też żadnych powodów, aby wątpić w ustalenia rządu Niemiec, iż tak właśnie się stało i że do otrucia użyto substancji paraliżującej system nerwowy. "Nie wiem dokładnie, co się stało. Myślę, że to straszna tragedia, to nie powinno się wydarzyć" - powiedział prezydent na konferencji prasowej w Białym Domu. "Sądzę, że powinniśmy bardzo poważnie przyjrzeć się (tej sprawie) i zbadać, czy tak było w istocie. I sądzę, że to zrobimy" - dodał. Wcześniej Departament Stanu USA powiadomił Rosję o swym "głębokim zaniepokojeniu" ustaleniami władz niemieckich. Rząd Niemiec poinformował w środę, że Nawalnego próbowano otruć środkiem bojowym z grupy Nowiczok, i wraz z Francją zażądały w piątek ustalenia i postawienia przed sądem osób odpowiedzialnych za atak. Rosja do tej pory nie wszczęła śledztwa, bowiem uznaje, że nie ma jeszcze dowodów na popełnienie przestępstwa. Nawalny został hospitalizowany 20 sierpnia w Omsku na Syberii. Poczuł się źle na pokładzie samolotu, lecącego z Tomska do Moskwy i stracił przytomność. Na żądanie rodziny dwa dni później został przetransportowany lotniczym ambulansem do kliniki Charite w Berlinie, gdzie został poddany szczegółowym badaniom.