"To nie jest powrót do "business as usual", ale potrzebujemy dialogu" - podkreśliła rzeczniczka. Choć sytuacja na Ukrainie pozostaje przedmiotem sporu między Zachodem i Rosją, to zapowiedziane spotkanie w Brukseli świadczy o gotowości stron do poprawy stosunków dyplomatycznych, co w przyszłości może pomóc uniknąć przypadkowych starć w regionie - zauważa Reuters. NATO chce "uniknąć nieporozumień" Jak dodaje agencja, NATO, które obecnie wzmacnia swoją obecność wojskową w Europie Wschodniej na skalę niespotykaną od końca zimnej wojny, chce, by dzięki dialogowi z Moskwą można było unikać nieporozumień. W sobotę stały przedstawiciel Rosji przy NATO Aleksandr Gruszko oświadczył, że Rosja nie wznowi normalnego dialogu z NATO, jeśli Sojusz "nie dokona się rewizji polityki powstrzymywania Rosji i nie zaprzestanie się nadmuchiwania mitu o zagrożeniu wojskowym ze strony Rosji". Ocenił, że po najbliższym spotkaniu nie należy się spodziewać dyplomatycznego przełomu. "Polityka powstrzymywania Rosji" Rosyjskie władze, w tym prezydent Władimir Putin, ustawicznie zarzucają USA i państwom NATO dążenie do globalnej dominacji poprzez "politykę powstrzymywania Rosji" w formie nacisków politycznych, gospodarczych i militarnych. Rada NATO-Rosja powstała w 2002 r. na mocy ustaleń zawartych w tzw. Deklaracji Rzymskiej jako forum dla konsultacji w kwestiach związanych z bezpieczeństwem i współpracą między państwami członkowskimi NATO i Federacją Rosyjską. Po aneksji Krymu przez Rosję i rozpoczęciu działań wojskowych na wschodzie Ukrainy w 2014 r. NATO zawiesiło cywilną i wojskową współpracę z Moskwą. Kontakty w ramach Rady NATO-Rosja zostały obniżone do szczebla ambasadorów. Od wybuchu konfliktu ukraińskiego odbyły się dwa spotkania z udziałem ambasadorów - w marcu i czerwcu 2014 r.