Przedstawiciele Departamentu Stanu USA i Autonomii Palestyńskiej spotkają się jutro, żeby rozmawiać o zawieszeniu broni na Bliskim Wschodzie - poinformował dzisiaj zastępca sekretarza stanu Richard Armitage. Jutrzejsze spotkanie ma być kontynuacją rozmów, które dzisiaj sekretarz stanu USA Colin Powell przeprowadził z przywódcą Palestyńczyków Jaserem Arafatem w Ramallah. - Przede wszystkim potrzebne jest zawieszenie broni i właśnie to personel sekretarza stanu spróbuje jutro wypracować - powiedział Armitage w telewizji CBS. Biały Dom uznał, że dzisiejsze spotkanie Powella z Arafatem było pożyteczne i wyraził nadzieję, że przyczyni się ono do pokoju na Bliskim Wschodzie. Waszyngton oczekuje też, że Egipt, Jordania i Arabia Saudyjska pomogą w wypracowaniu trwałego rozwiązania pokojowego. Amerykański sekretarz stanu Colin Powell oświadczył dzisiaj po rozmowach z przewodniczącym Autonomii Palestyńskiej Jaseram Arafatem, że spotkanie było "pożyteczne i konstruktywne". Arafat nie wyszedł do dziennikarzy po trzygodzinnym spotkaniu z Powellem, które dotyczyło zawieszenia broni w trwających od 18 miesięcy aktach przemocy w izraelsko-palestyńskim konflikcie. Powell powiedział dziennikarzom, że na spotkaniu dokonano "wymiany wielu pomysłów i omówiono kroki, które mogą przynieść postęp". Na razie brak jakichkolwiek oznak na to, by to spotkanie choćby trochę przybliżyło osiągnięcie porozumienia w sprawie zaprzestania trwającej półtora roku krwawej serii zamachów i ataków odwetowych. Spotkanie miało się pierwotnie odbyć wczoraj, ale przeszkodził temu piątkowy samobójczy zamach bombowy w Jerozolimie, w którym zginęło sześcioro Izraelczyków. Jako warunek wyjazdu do Ramallah Powell postawił potępienie tego zamachu przez Arafata, co też uzyskał. Wieczorem Powell spotkał się z Szaronem w jednym z hoteli w Tel Awiwie. Oczekuje się, że sekretarz stanu zrelacjonuje szefowi rządu izraelskiego przebieg swoich rozmów z Arafatem i będzie kontynuował starania o doprowadzenie do zawieszenia broni. Szaron proponuje wygnanie lub więzienie bojownikom z bazyliki Premier Izraela Ariel Szaron zaproponował, by palestyńscy bojownicy ukrywający się od 2 kwietnia w Bazylice Narodzenia Pańskiego w Betlejem stanęli przed izraelskim sądem lub zostali na zawsze wydaleni za granicę. Propozycję Szarona przedstawił dzisiaj wysoki przedstawiciel władz izraelskich. W kompleksie Bazyliki Narodzenia Pańskiego w Betlejem schroniło się 245 Palestyńczyków. Wiadomo, że niektórzy mają broń. Przebywa tam także ponad 40 franciszkanów. Palestyńczycy, którzy ukrywają się w obleganej od 12 dni przez izraelskich żołnierzy bazylice, zaapelowali wczoraj o pomoc do papieża Jana Pawła II, sekretarza generalnego ONZ Kofiego Annana i sekretarza stanu USA Colina Powella. O pomoc proszą też franciszkanie wskazując na nieludzkie warunki sanitarne i wyrażając obawę, że izraelskie siły specjalne mogą spróbować opanować część klasztoru. Przedstawiciel władz palestyńskich powiedział dzisiaj, że propozycja Szarona w sprawie ukrywających się w bazylice bojowników jest nie do przyjęcia. Minister bez teki Salah al-Taamari jest jednym z negocjatorów, którzy próbują znaleźć wyjście z sytuacji, jaka powstała na skutek obecności palestyńskich bojowników na terenie betlejemskiej świątyni. Powell ma się udać do Bejrutu Libańskie władze poinformowały dzisiaj, że sekretarz stanu USA Colin Powell przyjedzie w poniedziałek na kilka godzin do Bejrutu, mimo że wcześniej nie planował tej wizyty. Podczas pobytu Powell ma rozmawiać z prezydentem Emile Lahudem i innymi członkami władz. Gdy ogłaszano trasę bliskowschodniej podróży Powella, Liban i Syria, która ma w Libanie wielkie wpływy, pozostały poza listą odwiedzanych miejsc, co wywołało rozgoryczenie Bejrutu, że nie został uwzględniony w konsultacjach na temat procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie. Ostatnio wzrosło napięcie na granicy izraelsko-libańskiej. Bojownicy Hezbollahu, popierani przez Syrię i Iran, zintensyfikowali działania na farmach Szeba w odpowiedzi na izraelską inwazję na palestyńskie miasta. Izrael ostrzegł Liban i Syrię, że nie będzie tolerował ataków Hezbollahu i izraelskie lotnictwo w odpowiedzi na kolejny atak zaatakowało pozycje Hezbollahu w południowym Libanie. Izrael okupuje farmy Szeba i cały region Wzgórz Golan od 1967 roku. ONZ uznaje farmy Szeba za terytorium syryjskie, lecz roszczenia wobec tego terytorium wysuwa również Liban. Administracja prezydenta Busha obawia się, że konflikt izraelsko-palestyński może się rozszerzyć na Liban. Berlin potwierdza zawieszenie dostaw militarnych do Izraela Niemiecki rząd czasowo zawiesił dostawy sprzętu wojskowego do Izraela - przyznał dzisiaj minister obrony Niemiec Rudolf Scharping w wywiadzie dla telewizji ZDF. Dostawy dla armii izraelskiej zostały zawieszone - powiedział minister, podkreślając, że nie oznacza to embarga. Podejmując taką decyzję rząd Niemiec chciał zasygnalizować, że bierze pod uwagę obecną sytuację - wyjaśnił Scharping. W środę niemiecki rząd odmówił skomentowania doniesień izraelskiego Ministerstwa Obrony, wg których Berlin zawiesił sprzedaż sprzętu wojskowego przed kilkoma miesiącami. Izrael cofa zakaz dla dziennikarzy Izraelskie dowództwo ogłosiło dzisiaj, że dziennikarze będą mogli wchodzić do większości okupowanych stref na Zachodnim Brzegu Jordanu. Ograniczenia zachowano w przypadku trzech kluczowych miejsc: oblężonej siedziby przywódcy Autonomii Palestyńskiej Jasera Arafata, kompleksu Bazyliki Narodzenia Pańskiego w Betlejem, gdzie ukrywają się uzbrojeni Palestyńczycy, i Dżeninu, gdzie w ubiegłym tygodniu doszło do najkrwawszych walk. Decyzja armii izraelskiej jest odpowiedzią na narastający protest różnych grup medialnych, które zaapelowały o dostęp do miejsc, gdzie wojska izraleskie prowadzą od 17 dni ofensywę.