Panowie nie zdołali jednak uzgodnić terminu konferencji regionalnej w sprawie pokoju na Bliskim Wschodzie. Zwołania takiej konferencji, z udziałem Palestyńczyków, Izraelczyków, Egipcjan i prawdopodobnie również przedstawicieli Jordanii, oczekiwali po spotkaniu Mubarak-Olmert politycy arabscy i komentatorzy mediów światowych. Mubarak, który na wspólnej z Olmertem konferencji prasowej potępił czwartkowy atak izraelski w Ramalli na Zachodnim Brzegu, w wyniku którego zginęło sześciu Palestyńczyków, wyraził również ubolewanie, że "wzajemna przemoc nie pozwala na wznowienie procesu pokojowego". Premier Olmert wyraził żal, że izraelski nalot spowodował ofiary wśród cywilnych Palestyńczyków. - Ubolewam z powodu cywilnych ofiar w wyniku operacji w Ramalli - oświadczył szef rządu izraelskiego po spotkaniu z Mubarakiem. Olmert tłumaczył, że atak izraelski był wymierzony w terrorystów, którzy zagrażają bezpieczeństwu Izraela. - Niewinni ludzie nie byli celem naszego uderzenia - dodał premier. Premier zapewnił, że gotów jest zasiąść do stołu rokowań z prezydentem Autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem, ale planom tym przeszkadzają tacy ludzie jak Chaled Meszal, szef biura politycznego Hamasu, "który nie uznaje prawa Izraela do istnienia".