Jeśli Korea Północna podjęłaby "nieodpowiedzialne" lub "głupie" działania, amerykańskie siły "są gotowe" - powiedział. Dodał, że USA nadal będą wywierać "maksymalną presję" na Pjongjang. Pentagon: Stan gotowości sił zbrojnych USA nie zmienił się McKenzie podkreślił, że stan gotowości sił zbrojnych nie został podwyższony. "Zachowujemy wysoki stopień czujności, tak jak zwykle, ponieważ (Korea Północna) dowiodła w przeszłości, że może być nieprzewidywalna" - powiedział. "Ale nie jest to podwyższony stopień czujności" - dodał. Zapewnił, że sojusze USA z partnerami są silne, a rozwój stosunków z Koreą Północną zależy od Pjongjangu. McKenzie ostrzegł jednak, że Pentagon jest "gotowy odpowiedzieć" na każdą prowokację. Poinformował też, że prezydent rozmawiał z szefem Pentagonu Jimem Mattisem, który wyraził "ostrożny optymizm" co do przyszłych rozmów z Koreą Północną i podkreślił, że "popiera zabiegi dyplomatów" o rozwiązanie kryzysu. Odwołane spotkanie Spotkanie prezydenta USA z przywódcą Korei Północnej było zaplanowane na 12 czerwca. Stany Zjednoczone chciały doprowadzić do denuklearyzacji tego kraju w zamian za zniesienie sankcji. Donald Trump w opublikowanym w czwartek przez Biały Dom liście do przywódcy Korei Płn. Kim Dzong Una poinformował, że odwołuje ich zaplanowane na 12 czerwca spotkanie na szczycie w Singapurze. Jako powód podał "gniew" i "wrogość" ze strony Pjongjangu. W dokumencie amerykański prezydent podkreślił, że "nie mógł doczekać się" spotkania. "Niestety z powodu ogromnego gniewu i otwartej wrogości w Pana najnowszym oświadczeniu sądzę, że obecnie nie jest właściwe odbycie tego długo planowanego spotkania" - czytamy w liście skierowanym do Kim Dzong Una. Trump zachęcił Kima do kontaktu w przyszłości, jeśli "zmieni on zdanie w kwestii szczytu". "Kiedyś bardzo chciałbym się z Panem zobaczyć" - napisał. "Wspominacie o Waszym arsenale nuklearnym, ale nasz jest tak ogromny i potężny, że modlę się do Boga, byśmy go nigdy nie użyli" - napisał amerykański szef państwa. Prezydent USA ocenił w liście, że do spotkania nie dojdzie "ze względu na dobro obu stron, ale na szkodę reszty świata". Amerykański szef państwa nazwał sytuację "straconą okazją do osiągnięcia trwałego pokoju oraz wielkiego dobrobytu i bogactwa". Jednocześnie Trump podziękował Kimowi za uwolnienie trzech amerykańskich obywateli, do którego doszło na początku maja. "To był piękny gest i bardzo go doceniamy" - napisał. Przypomnijmy, że Pjongjang groził zerwaniem szczytu m.in. ze względu na wspólne ćwiczenia wojskowe USA i Korei Południowej czy wypowiedzi przedstawicieli administracji Trumpa, według których Korea Północna najpierw powinna przeprowadzić denuklearyzację, a dopiero potem mogłaby liczyć na jakiekolwiek ustępstwa ze strony USA.