W poniedziałek prezydent Andrzej Duda przebywa w Brukseli, gdzie spotkał się m.in. z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem. Głównym tematem ich rozmowy była sytuacja na Ukrainie, związana z zagrożeniem rosyjską agresją. - Rosja dokonała przerzutu ponad 100 tysięcy żołnierzy, włączając w to (odpowiedzialnych za) logistykę, dowodzenie czy kwestie medyczne. Oczekujemy też około 30 tys. rosyjskich mundurowych, którzy dopiero zostaną przerzuceni - powiedział Stoltenberg. Jak ocenił, to "największe rozbudowanie zdolności" bojowej przez Rosję od zimnej wojny. Jego zdaniem, takie ruchy są "nieuzasadnione i nieprzejrzyste". Stoltenberg: USA potężnie zademonstrowały zaangażowanie w NATO Sekretarz generalny NATO przekazał przy tym, że Moskwa "zmieniła plany corocznego ćwiczenia sił jądrowych", zmieniając ich termin na luty. - Wcześniej wykorzystywała ćwiczenia jako przykrywkę do agresywnych działań. NATO musi pozostać silne i gotowe, dlatego zwiększyliśmy naszą obecność na wschodzie (Europy) - powiedział. Przyznał, że cieszy się z decyzji Joe Bidena, który wysłał do Polski, Niemiec i Rumunii dodatkowych żołnierzy. - To potężna demonstracja zaangażowania USA w Sojusz - ocenił Stoltenberg. Ponownie zaprosił również Rosję na spotkanie z przedstawicielami NATO. - To byłaby okazja, aby m.in. zredukować ryzyko (agresji) - wyjaśnił, zastrzegając zarazem, że Sojusz "nie może iść na kompromis ws. kluczowych zasad". Wśród nich wymienił prawo poszczególnych państw "do wyboru własnej drogi".Sekretarz przypomniał o wspólnym oświadczeniu chińsko-rosyjskim, dotyczącego sytuacji wokół Ukrainy. - To próba odebrania suwerennym narodom prawa do podejmowania własnych wyborów, chociaż znajduje się ono w międzynarodowych dokumentach - zauważył. Szef NATO: Nie można powrócić do okresu stref wpływów mocarstw Jego zdaniem, prowadzona przez NATO "polityka otwartych drzwi" na przestrzeni lat "okazała się sukcesem". - Rozpowszechniła wolność i bezpieczeństwo w całej Europie.Nie możemy powrócić do okresu strefy wpływów, kiedy wielkie mocarstwa mówiły innym krajom, co można robić, a czego nie - stwierdził. Zwrócił się następnie do Andrzeja Dudy słowami: "NATO może liczyć na Polskę, a Polska na NATO". Chwilę później głos zabrał polski prezydent. - Zarówno w aspekcie (działania) Unii Europejskiej, jak i NATO, jest nam potrzebna jedność. Działamy razem, mamy zgodne stanowisko. Nie nie mam wątpliwości, że potrzebne jest wzmocnienie na wschodniej flance Sojuszu - ocenił. Przypomniał, że "cały czas przybywają kolejne jednostki rosyjskie" i stacjonują w pobliżu granicy rosyjsko-ukraińskiej, jak i na Białorusi. - Tam mają odbywać manewry wojskowe. W istocie obecność rosyjska (w tych regionach) zmieni zasadniczo architekturę bezpieczeństwa w naszej części Europy, jeśli wojska pozostaną na Białorusi, a nie wrócą do macierzystych jednostek - powiedział Duda. Według prezydenta, gdyby tak się stało, "można byłoby powiedzieć, iż Rosji przybędzie kolejny okręg wojskowy". - Granica militarna NATO-Rosja zwiększyłaby się o kolejne 1200 km, bo tyle wynosi długość granicy białoruskiej z krajami NATO - wyliczył. Prezydent RP: Zagrożenie militarne jest ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujemy Andrzej Duda dodał, że Sojusz "nie może się wycofywać", a podczas swojego istnienia "nigdy nie przejawiał jakichkolwiek agresywnych zachowań wobec Rosji". - Jako Polacy z pełną odpowiedzialnością jesteśmy w NATO, aby był pokój i spokój i nie dochodziło do militarnej eskalacji w naszej części świata. Takie zagrożenie jest ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujemy - mówił.Jak zasugerował, najbliższy szczyt NATO powinien odbyć się w formule NATO - Ukraina oraz NATO - Gruzja, "aby pokazać solidarność z tymi państwami, nie zostawiać ich samych sobie". - NATO nie daje się podzielić, państwa współdziałają ze sobą - zapewnił Andrzej Duda. Seria spotkań prezydenta Andrzeja Dudy. Głównym tematem - Ukraina Również w poniedziałek Duda spotkał się także z unijnymi urzędnikami: szefową Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen oraz przewodniczącym Rady Europejskiej Charles'em Michelem. Dyplomatyczną wizytę w Brukseli prezydent składa po powrocie z Pekinu, gdzie uczestniczył w ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich, a także rozmawiał z przywódcą Chin Xi Jinpingiem.Natomiast przed lądowaniem w Chińskiej Republice Ludowej, Andrzej Duda zjawił się w Gruzji. Podczas wizyty u prezydent tego kraju Salome Zurabiszwili poruszył przede wszystkim temat Ukrainy. Z kolei 21 stycznia Wołodymyr Zełenski - ukraiński przywódca - przyleciał do Warszawy, gdzie rozmawiał z prezydentem Dudą.