Prawdopodobnie będzie to kosztowało około 100 dolarów. Chętni będą musieli się również zgodzić na bardzo dokładne sprawdzenie ich przeszłości. Jeżeli nie będzie tam niczego, co mogłoby wskazywać na udział w zamachach terrorystycznych, dostaną kartę zawierającą ich dane biometryczne i będą mogli na lotniskach skorzystać z przejść dla wybranych. Wstępne sondaże wskazują, że program może mieć powodzenie - aż 2/3 pasażerów twierdzi, że byliby nim zainteresowani. Obrońcy praw człowieka ostrzegają jednak, że ci którzy nie otrzymają takich kart będą sprawdzani znacznie dokładniej niż ich właściciele. Ci zaś, którzy pozwolą rządowi na wgląd w swoją przeszłość, nie mają gwarancji, że informacje pozostaną poufne, ale przynajmniej nie będą musieli na lotnisku ściągać butów.