We wtorek (5 maja) ambasadorowie 27 państw mają ponownie zająć się tą kwestią. Narada w ubiegłym tygodniu zakończyła się bez porozumienia. Dokument przygotowywany na unijno-japoński szczyt dotyczy istotnych spraw we wzajemnych relacjach, od współpracy gospodarczej, przez kwestie klimatyczne, po ochronę danych osobowych. Ale w dokumencie mowa jest także o sprawach zagranicznych i w tym kontekście pojawił się spór o zapisy na temat sytuacji za wschodnią granicą Unii. Polska, wspierana przez kraje bałtyckie, a także Finlandię, Szwecję, Holandię i Danię argumentowała, że należy wprost napisać o rosyjskiej agresji na Ukrainę. "Chcemy osiągnąć porozumienie, znaleźć taki język, który będzie możliwy do przyjęcia, ale nie za cenę rozmycia odpowiedzialności i stwierdzenia, że jest to wewnętrzny konflikt na Ukrainie, w którym Rosja nie ma nic do powiedzenia" - powiedział brukselskiej korespondentce Polskiego Radia jeden z dyplomatów w Brukseli. Z nieoficjalnych informacji Beaty Płomeckiej wynika, że przeciwnicy zapisów o rosyjskiej agresji na Ukrainie argumentują, że na pewno nie zgodzi się na nie Japonia.