Odpowiednią notę o tym, że pani ambasador nie jest mile widziana w loży dyplomatycznej w rocznicę powstania Czechosłowacji, wysłano z Praskiego Zamku do norweskiej ambasady, która potwierdziła otrzymanie korespondencji jednocześnie odmawiając jakiegokolwiek komentarza. To kolejna odsłona sprawy trwającej od maja 2011 roku. Wtedy to norweskie służby socjalne zajmujące się dziećmi odebrały dwóch braci, Davida i Denisa Michalaków ich rodzicom mieszkającym w Norwegii, pod zarzutem zaniedbania i wykorzystywania. Choć zarzuty nie zostały udowodnione w sądzie - zaznacza agencja CTK - obu chłopców, obecnie w wieku sześciu i dziesięciu lat, kierując się ich dobrem i przy sprzeciwie matki, umieszczono doraźnie w osobnych rodzinach zastępczych. Ostatnio władze postanowiły oddać Davida do adopcji wybranej już rodzinie, a przy okazji zabrały matce, Evie Michalakovej, prawa rodzicielskie do obu synów. W praktyce oznacza to zakaz utrzymywania jakichkolwiek kontaktów. Eva Michalakova złożyła odwołanie od tej decyzji. Natychmiast zareagowało też czeskie MSZ, doręczając w środę notę protestacyjną ambasadzie Norwegii w Pradze. Resort dyplomacji stoi na stanowisku, że działania norweskich władz są oburzające i sprzeczne z międzynarodowymi zobowiązaniami Norwegii, w tym Europejską Konwencją Praw Człowieka i oenzetowską Konwencją Praw Dziecka. Następnie głos zabrał premier Czech Bohuslav Sobotka ubolewając, że pod uwagę w całej sprawie nie jest brany interes "rodziny biologicznej", która powinna być na powrót zjednoczona. Jeśli decyzja o odebraniu praw rodzicielskich matce się potwierdzi - ostrzegł - niechybnie ucierpią na tym stosunki dwustronne między Oslo a Pragą. Prezydent Zeman powiedział we wtorek, że bez zmiany stanowiska Norwegii w sprawie Michalaków, czeski ambasador w Oslo zostanie odwołany na konsultacje do Pragi.