Włoska gazeta twierdzi, że w ostatnim czasie prowadzone były nieformalne rozmowy między rządami obu krajów na temat powrotu Rosji, wykluczonej z G8 po zajęciu ukraińskiego Krymu w 2014 roku. Dyskusje ujawniły podziały, bo władze niemieckie są przeciwne zaproszeniu Putina - zaznacza dziennik. Podkreśla zarazem, że podczas środowych rozmów w Berlinie kanclerz Angela Merkel i włoski premier Paolo Gentiloni nie omówili tej sprawy. Jak wyjaśniono, Niemcy podchodzą do możliwości zaproszenia rosyjskiego przywódcy bardzo negatywnie, wskazując, że w kwestii Ukrainy nic się nie zmieniło, a sytuacja w tym kraju pozostaje bardzo napięta. "Zaproszenie Putina oznaczałoby akceptację tego, co wydarzyło się na Krymie, i logiki sfer wpływów" - pisze "Corriere della Sera", przytaczając argumentację Niemiec. Dlatego - jak dodaje - szef włoskiego rządu nie podjął tematu, aby uniknąć sporu na tym tle. Gazeta zaznacza też, że włoski rząd poważnie rozważa możliwość przejścia z formatu G7 do G8. "Kwestia jest dyskutowana" - twierdzi źródło, na które powołuje się dziennik. Wskazuje, że sprawa jest otwarta, zwłaszcza obecnie, gdy przyszły prezydent USA Donald Trump chce rozmawiać z Moskwą. "Corriere della Sera" wyraża jednocześnie opinię, że debata o ewentualnym zaproszeniu Putina na szczyt na Sycylii może podzielić też inne największe kraje Zachodu, nie tylko Włochy i Niemcy. Z Rzymu Sylwia Wysocka