Taki bilans zanotowano w czwartek o godzinie drugiej nad ranem. Poprzedniej nocy o tej samej porze liczba aresztowanych wynosiła 195, a spalonych samochodów - 458. Te liczby - zdaniem przedstawicieli państwowej policji - świadczą o spadku intensywności zamieszek. W czwartek nad ranem brak było doniesień, by w zajściach byli jacyś ranni. W środę wieczorem, według służb porządkowych, najspokojniejsza była sytuacja w okolicach Paryża, którego przedmieścia były w ciągu ostatnich dwóch tygodni sceną zaciętych walk między młodymi ludźmi z rodzin imigranckich a policją. Na przedmieściach Tuluzy, gdzie władze nie zdecydowały się na wprowadzenie godziny policyjnej, doszło do ulicznych walk z policją i podpaleń samochodów. Niespokojne okolice patroluje tam ok. 350 funkcjonariuszy. Do tej pory za udział w zamieszkach we Francji skazano 230 osób. Co drugi zatrzymany był cudzoziemcem. W Izraelu zamieszki we Francji odbierane były początkowo, jako rodzaj "sprawiedliwości dziejowej" w związku z wieloletnimi umizgami Paryża wobec świata arabskiego. Jak odbierane są dziś sprawdzał bliskowschodni korespondent RMF Eli Barbur: