W trakcie nabożeństwa w Boże Narodzenia ksiądz ogłosił, że płonie kościół. Pożar miał miejsce w Rautjärvi w Finlandii. W budynku było około 30 osób, które natychmiast ruszyły do wyjścia. Wszystkim udało się uciec ze świątyni, media informują, że ksiądz i wikariusz chodzili między ławkami i sprawdzali, czy wszyscy wierni wyszli z kościoła. Ludzie uciekali z kościoła. Drzwi były związane Jak podaje portal Ilta-Sanomt drzwi kościoła były od zewnątrz związane linami. Kari Luumno, były proboszcz, który jako pierwszy dostrzegł ogień, powiedział, że "na szczęście liny były na tyle luźne, że udało się otworzyć drzwi". Linami związane było też wyjście dla osób niepełnosprawnych. Jak powiedział w rozmowie z portalem, kiedy wyszedł na zewnątrz zobaczył, że wieża kościoła stała już w płomieniach. Straż pożarna udostępniła nagranie z miejsca pożaru: Dwa pożary jednego dnia. Znaleziono ciało Policja prowadzi dochodzenie w tej sprawie. Przyczyna pożaru nie została jeszcze potwierdzona, ale wstępnie mówi się, że było to podpalenie. W kościele nie było świec ani grzejników, które mogłyby wywołać pożar. Udało się ustalić, że ogień wybuchł w przedsionku świątyni. Zabytkowy kościół został wybudowany w 1881 roku po tym, jak kilka lat wcześniej w tym samym miejscy spłonął poprzedni. Był to jeden z największych drewnianych kościołów w kraju. Policja w Finlandii bada, czy pożar kościoła może mieć związek z innym pożarem, który miał miejsce na terenie kraju w ten sam dzień. Około trzydziestu kilometrów dalej spłonął dom. Na terenie pogorzeliska znaleziono też ciało.