Kanclerz spotkała się z europosłami z EPL w środę, przed swym wystąpieniem w Parlamencie Europejskim. Merkel i prezydent Francji Francois Hollande wygłosili w europarlamencie przemówienia, apelując o jedność i solidarność UE w obliczu trudności będących następstwem napływu imigrantów.Za zamkniętymi drzwiami Merkel, odpowiadając na pytania europosłów, "dała upust frustracji" z powodu postawy krajów środkowoeuropejskich - pisze "Spiegel" powołując się na uczestników spotkania. Według tych relacji Merkel powiedziała, że wrażliwość krajów tego regionu wobec imigrantów może być przedmiotem dyskusji. "Gdy ktoś mówi: nie mogę (przyjąć) aż tylu, dajcie mi trochę czasu, to w Europie zawsze istnieje możliwość znalezienia rozwiązania" - tłumaczyła szefowa rządu. "Jeżeli jednak ktoś mówi, że kraj z muzułmanami nie jest jego krajem, to muszę powiedzieć: te sprawy nie mogą być przedmiotem negocjacji" - zaznaczyła Merkel. Sprzeciw wobec imigrantów odbija się, zdaniem kanclerz, negatywnie na wiarygodności Europejczyków. Jak dodała, taka postawa utrudnia walkę o godność człowieka w innych krajach. "Jak możemy zabiegać o wolność chrześcijan na świecie, jeżeli mówimy, że nie wpuścimy do nas muzułmanów i meczetów" - pytała szefowa niemieckiego rządu. Merkel podkreśliła, że ze względu na własne doświadczenia z czasów NRD nie rozumie postawy mieszkańców Europy Środkowej i Wschodniej. "To komiczne, że właśnie ci, którzy mogą być szczęśliwi z powodu zakończenia zimnej wojny, myślą, że mogą odizolować się od globalizacji" - powiedziała Merkel cytowana przez "Spiegla".