Spięcie na linii Rumunia-Rosja. Sprzeczne komunikaty
Rumuńskie MSZ poinformowało w piątek w oświadczeniu, że zablokowało dostawę rosyjskiego sprzętu wojskowego do Serbii w ramach sankcji wobec Moskwy za aneksję Krymu. Rosja zaprzecza tej informacji i twierdzi, że nie wysyłała Dunajem do Serbii żadnej broni.
"Rosyjskie Ministerstwo Obrony nie wysłało Dunajem do Serbii żadnych jednostek ze sprzętem wojskowym. Wszystkie oświadczenia o podobnych dostawach i domniemanym zatrzymaniu przez rumuńską stronę rosyjskiej dostawy transporterów opancerzonych to absolutne kłamstwo" - powiedziano agencji TASS w ministerstwie.
Według resortu rosyjska technika wojskowa została wcześniej dostarczona do Serbii w terminach określonych w umowie. "Wszystkie dostawy zostały ściśle zrealizowane, zgodnie z warunkami umowy uzgodnionymi przez obie strony" - zapewniono.
Ministerstwo obrony wyjaśniło też, że "eksport produkcji wojskowego Federacji Rosyjskiej z przeznaczeniem dla Serbii odbywa się w ścisłej zgodności z prawem międzynarodowym i w ramach dwustronnej współpracy wojskowo-technicznej".
Jak przypomina agencja AP, Serbia skarżyła się wcześniej w tym miesiącu, że Rumunia, członek NATO, udaremniła dostawę około 60 używanych rosyjskich czołgów i pojazdów opancerzonych, które miały być wysłane z Rosji przez Dunaj do Serbii.
Media donosiły, że Rosja wysłała do Belgradu w tym tygodniu wojskowymi samolotami transportowymi 10 pojazdów opancerzonych.
Serbia otrzymała też od Rosji sześć myśliwców MiG-29.