Zaatakowany kompleks składał się z systemu powiązanych ze sobą baz, zlokalizowanych na dużym, niedostępnym i kontrolowanym przez talibów terenie, znajdującym się na pograniczu z Pakistanem. Obozowiska były doskonale zamaskowane przed obserwacją z powietrza. - Zaawansowane szkolenia wojskowe jednocześnie przechodziło w nich kilkadziesiąt osób. Przeszkoleni rebelianci organizowali ataki głównie na Afgańskie Siły Bezpieczeństwa - powiedział rzecznik prasowy DWS ppłk Ryszard Jankowski. - W trakcie operacji zniszczono wszystkie obozowiska, przejęto duże ilości materiałów szkoleniowych, broń, amunicję, plecaki i kamizelki taktyczne - dodał. Operacja wymagała dużego zaangażowania sił i środków oraz szczegółowego planowania. W wymianie ognia poległo kilkunastu rebeliantów. Z zespołem bojowym Wojsk Specjalnych współdziałały amerykańskie śmigłowce, a także pododdział afgańskich komandosów - wyszkolony przez Polaków. Według wojska operacja była dużym ciosem dla siatki talibów funkcjonującej w prowincji Paktika. - Zlikwidowano ośrodek szkolenia i jednocześnie kanał przerzutu broni, amunicji oraz improwizowanych materiałów wybuchowych na teren, gdzie operują Polskie Siły Zadaniowe - powiedział ppłk Jankowski. Czytaj zafganitanu.pl