Sygnały odebrały wczoraj w różnych częściach strefy objętej akcją statki chiński i australijski. To przywróciło nadzieje na odnalezienie szczątków samolotu, który - według ustaleń specjalistów - mógł spaść do oceanu właśnie w tym miejscu. Eksperci zalecają jednak daleko idącą ostrożność i czekanie na ostateczne i wiarygodne potwierdzenie. Jednak faktem jest, że gdyby skrzynki zaginionego malezyjskiego boeinga wysyłały jeszcze sygnał, to miałby dokładnie taką samą częstotliwość jak te wczoraj odebrane. Dziś w rejonie poszukiwań ma być dobra pogoda. W akcji uczestniczy 9 samolotów wojskowych, trzy cywilne i 14 okrętów z różnych państw. Boeing 777 Malaysia Airlines zaginął bez wieści ponad 4 tygodnie temu. Władze Malezji rozpoczęły formalne śledztwo w sprawie lotu MH370, w którym mają brać udział udział międzynarodowi eksperci. Według premiera Malezji, samolot spadł do Oceanu Indyjskiego i żadna z 239 osób na pokładzie nie przeżyła. Ciągle nie wiadomo, dlaczego piloci, którzy mieli lecieć z Kuala Lumpur do Pekinu, zboczyli z kursu.