Zdaniem części ekspertów Obama wyjedzie z Moskwy z tym, po co przyjechał. Inni uważają, że poruszony podczas wizyty temat strategicznego rozbrojenia - jakkolwiek ważny - nie odzwierciedla rzeczywistych problemów obu państw, a wizyta prezydenta USA to powielenie dotychczasowego schematu w stosunkach Stanów Zjednoczonych z Rosją. Podejmując Obamę tzw. rosyjskim śniadaniem, w którym nie zabrakło czarnego kawioru i szlachetnej bieługi, premier Putin oświadczył że Moskwa wiąże z prezydentem USA nadzieje na rozwój stosunków rosyjsko-amerykańskich. Amerykański prezydent ze swej strony zauważył, że Rosja i USA nie mogą rozwiązać wszystkich problemów, jednak mogą zbudować swoje relacje na trwałych podstawach. Uczestniczący w rozmowie Putina z Obamą wiceszef kancelarii rządu Rosji Jurij Uszakow, były rosyjski ambasador w Waszyngtonie, powiedział dziennikarzom, że Obama nie złożył żadnych deklaracji dotyczących tarczy antyrakietowej; obiecał jedynie, że w ciągu kilku tygodni bądź miesięcy jego administracja zakończy analizę tego programu. Uszakow poinformował też, że prezydent USA obiecał brać pod uwagę stanowisko Rosji w amerykańskiej polityce wobec Ukrainy i Gruzji. Według Uszakowa Putin przedstawił Obamie swoją ocenę stosunków Rosji z tymi dwoma krajami. Do kwestii Gruzji i Ukrainy prezydent Obama nawiązał też w swym wystąpieniu na uroczystości wręczenia dyplomów absolwentom moskiewskiej Rosyjskiej Szkoły Ekonomii (ros. RESz), jednej z najbardziej znanych niepaństwowych uczelni w Rosji. Wystąpienie to zawczasu anonsowano jako najważniejsze przemówienie Obamy podczas obecnej wizyty, pierwszej jaką składa w Rosji w charakterze szefa państwa. Prezydent USA zapewnił, że Ameryka nie zamierza dyktować innym krajom, jaki ustrój i jakich przywódców winny wybierać. Przekonywał jednak, że najlepszym modelem jest demokracja. Gospodarz Białego Domu oświadczył, że fundamentem ładu światowego powinna być suwerenność. "Wszystkie narody winny mieć prawo do wybierania sobie przywódców, a państwa - prawo do bezpiecznych granic i własnej polityki zagranicznej" - powiedział. Obama zaznaczył, że dotyczy to tak Rosji, jak i Stanów Zjednoczonych. "Każdy system odstępujący od tych praw kończy się anarchią. Dlatego zasadę tę trzeba stosować w odniesieniu do wszystkich narodów, w tym Gruzji i Ukrainy" - oświadczył. Nawiązując do amerykańsko-rosyjskich sporów o tarczę antyrakietową, których elementy Waszyngton chce rozmieścić w Polsce i Czechach, Obama dał do zrozumienia, że Stany Zjednoczone gotowe są zrezygnować z tego systemu, jeśli Iran wyrzeknie się planów budowy broni atomowej. Jako "produktywną pod każdym względem" ocenił dobiegającą końca wizytę prezydenta USA Miedwiediew. Także amerykański przywódca uznał swoje rozmowy w stolicy Rosji za "owocne". Prezydenci podsumowali wizytę podczas rozmowy w cztery oczy we wtorek po południu na Kremlu. W poniedziałek Miedwiediew i Obama przeprowadzili trwające ponad cztery godziny rozmowy. Porozumieli się m.in. w sprawie amerykańskiego tranzytu wojskowego do Afganistanu, wznowienia rosyjsko-amerykańskiej współpracy wojskowej oraz uzgodnili podstawowe parametry nowego traktatu, który ograniczy potencjały ofensywne obu krajów i zastąpi wygasający 5 grudnia układ o redukcji broni strategicznych z 1991 roku (START-1). Według prof. Zbigniewa Lewickiego, amerykanisty z Uniwersytetu Warszawskiego, Obama wyjedzie z Moskwy uzyskawszy wszystko to, po co przyjechał. Lewicki podkreślił w rozmowie z PAP, że prezydent USA uzyskał to, na czym mu zależy: zmniejszenie ilości broni nuklearnej, zgodę na przeloty nad terytorium Rosji (tranzyt wojskowy do Afganistanu), a jednocześnie nie zrezygnował z planów budowy tarczy antyrakietowej. O tym, że wizyta Obamy w Rosji przyniosła Stanom Zjednoczonym optymalne rezultaty, jest przekonany inny amerykanista z Uniwersytetu Warszawskiego prof. Krzysztof Michałek. Za najważniejszy rezultat wizyty prof. Michałek uznał w rozmowie z PAP podpisanie przez Rosję i USA porozumienia o ograniczeniu arsenałów nuklearnych. Ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Marcin Kaczmarski jest zdania, że wizyta Obamy w Rosji to powielenie dotychczasowego schematu w stosunkach USA z Rosją. W jego opinii obie strony - Rosja i USA - chciały "propagandowego nowego otwarcia". "Obama chciał pokazać, że jego polityka wobec Rosji jest różna od polityki George'a W. Busha; Rosja chciała wykorzystać tę wizytę do pokazania, że jest w stanie prowadzić ze Stanami Zjednoczonymi konstruktywny dialog" - ocenił Kaczmarski