Jeżeli partie socjaldemokratyczne i socjalistyczne zdobędą większość w wyborach do PE 25 maja, Schulz może zostać następcą Jose Barroso na stanowisku przewodniczącego Komisji Europejskiej. Szef KE będzie w tym roku po raz pierwszy wybierany przez Parlament Europejski. Polityk niemieckiej SPD stoi obecnie na czele PE.Schulz otrzymał ponad 97 proc. głosów. Głosowało na niego 183 delegatów; przeciwnych jego nominacji było jedynie pięciu uczestników nadzwyczajnego zjazdu SPD w Berlinie. - Stawka wyborów do PE jest wysoka, bardzo wysoka. Takich wyborów jeszcze nie było, ani na naszym kontynencie, ani w innych częściach świata" - powiedział Schulz. Jak zaznaczył, po raz pierwszy szef Komisji Europejskiej (a także kierunek polityki UE) zostanie wybrany nie w wyniku zakulisowych rozgrywek przywódców państw, lecz dokonają tego wyborcy za pomocą kartki wyborczej. - Chcę zdobyć ten mandat, ponieważ chcę zmienić Europę, ponieważ chcę uczynić Europę lepszą, ponieważ potrzebujemy Europy lepszej niż obecna - oświadczył Schulz. Polityk SPD ocenił, że UE znalazła się w "pożałowania godnym" stanie, a mieszkańcy krajów należących do wspólnoty odwracają się od europejskiej idei, ponieważ mają wrażenie, że władze w Brukseli nie traktują poważnie ich problemów. Schulz skrytykował dążenie KE do centralnego uregulowania wszystkich problemów, nawet tych, które "powinno się rozwiązywać na szczeblu narodowym lub lokalnym". - Doprowadzę do zwrotu w sposobie myślenia KE - obiecywał niemiecki socjaldemokrata. Zapowiedział, że w kampanii przed wyborami do PE będzie zwalczał zarówno prawicowych, jak i lewicowych populistów, opowiadających się za rozbiciem UE. Za absurd uznał poglądy nacjonalistów, uważających, że dzięki powrotowi do "idylli państwa narodowego" można będzie skuteczniej rozwiązywać problemy współczesnego świata. - Czy naprawdę ktoś może uważać, że USA będą traktować pojedyncze kraje europejskie jak równoważnego partnera? - pytał. Schulz ostrzegł przed powtórzeniem błędu z 1914 roku, gdy Europa nie potrafiła zapobiec wybuchowi I wojny światowej. Dzięki unijnym strukturom okiełznaliśmy demony 20 wieku - nienawiść, ksenofobie i rasizm. - Jeżeli zniszczymy te struktury, jak chcą tego pani Le Pen, Wilders czy faszyści w Grecji, to demony szybko powrócą - powiedział Schulz. Partia Europejskich Socjalistów ma nominować Schulza podczas kongresu 1 marca w Rzymie na wspólnego lidera wszystkich reprezentowanych przez nią partii socjaldemokratycznych i socjalistycznych. PES tworzy obecnie drugą co do wielkości frakcję w PE. Z Berlina Jacek Lepiarz