Groźny wypadek miał miejsce 14 stycznia przy wodospadzie Grey Mare's Tail w Moffat na południu Szkocji. Gerry McLelland poślizgnął się i spadł do wody z klifu wysokiego na 20 metrów. 39-latek doznał rozległych obrażeń, ale udało mu się wydostać z wody i wezwać pomoc. - Wszystko, co wydarzyło się tego dnia, to prawdziwy cud - twierdzi McLelland w rozmowie z brytyjskimi mediami. Mężczyzna podczas upadku zdołał odruchowo osłonić głowę. - Po chwili zobaczyłem, że moja noga jest wykręcona w nienaturalny sposób. Straciłem czucie w obu stopach - wspomina. Wielka Brytania: 39-latek złamał kręgosłup. "Budziłem się z krzykiem". Gerry McLelland trafił do Szpitala Uniwersyteckiego Królowej Elżbiety w Glasgow ze złamanym kręgosłupem, strzaskaną prawą nogą i skręconą kostką. Choć lekarzom udało się ustabilizować jego stan, pacjent jest cały czas przykuty do łóżka. 39-latek opisuje, że pierwsze chwile pobytu w szpitalu były dla niego traumatyczne. - Przez pięć dni budziłem się z krzykiem, bo dźwięk klimatyzatora przypominał mi kapanie wody. Cały czas mam koszmary, ale nie są już tak straszne, jak wcześniej - podkreśla Gerry McLelland.