W sondażu dla "WSJ" i stacji NBC News Biden może liczyć na 53 proc. głosów, a ubiegający się o reelekcję prezydent USA na 39 proc. W porównaniu z sondażem z końca września przewaga demokraty urosła o osiem punktów procentowych. Badanie zostało przeprowadzone po wtorkowej debacie między rywalami w wyścigu do fotela prezydenckiego, ale przed podaniem informacji o zakażeniu się koronawirusem przez Trumpa. Z sondażu wynika także, że 49 proc. ankietowanych uważa, iż w debacie lepiej wypadł Biden. Zwycięstwo Trumpa w telewizyjnym starciu wskazało ponad dwa razy mniej pytanych - 24 proc. Drugi sondaż opublikował w niedzielę Reuters. Wynika z niego, że Biden ma w skali kraju poparcie na poziomie 51 proc., a Trump 41 proc. Badanie przeprowadzono już po przekazaniu opinii publicznej wiadomości o wykryciu SARS-CoV-2 w organizmie prezydenta USA. Sytuacja nie przedstawia się korzystnie dla kandydata republikanów także na zliczającym średnią z ogólnokrajowych sondaży portalu RealClearPolitics. W niedzielę Biden miał tam przewagę 8,1 pkt proc. Od dnia debaty zwiększyła się ona o 2 pkt proc. Odbywający w ostatnich tygodniach nawet po kilka wieców dziennie prezydent USA przebywa obecnie w szpitalu. Jego spotkania z wyborcami są zawieszone. W opublikowanym w niedzielę sondażu dla stacji ABC 72 proc. ankietowanych stwierdziło, że najważniejszy polityk w USA nie zadbał odpowiednio o to, by się nie zakazić. Z uwagi na epidemię Biden nie organizuje tłumnych wieców. Demokrata, u którego niedzielny test na COVID-19 dał wynik negatywny, dalej zamierza uczestniczyć w małych spotkaniach. Amerykańskie wybory prezydenckie odbędą się 3 listopada. W drodze do Białego Domu kluczowe są wygrane w tzw. stanach wahających się. W tym roku za decydujące o prezydenturze uznaje się m.in. Florydę, Michigan i Pensylwanię. We wszystkich tych stanach lekkim faworytem bukmacherów oraz większości sondaży jest Joe Biden. Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)