W pozwie, który w imieniu Somalijczyków złożyli w berlińskim sądzie niemieccy adwokaci, wyrażono wątpliwości, iż schwytani faktycznie zajmowali się piractwem. Atak na kontenerowiec "MV Courier" przeprowadzony miał zostać z innej łodzi, zaś ta, na której płynęli skarżący, była w drodze do Jemenu, a broń przeznaczona miała być na sprzedaż - wyjaśniono w pozwie, przytaczanym przez dziennik "Berliner Zeitung". Adwokat Oliver Wallasch żąda odszkodowania dla swego klienta za to, że Bundeswehra przekazała go jako domniemanego pirata do Kenii, gdzie warunki w więzieniach nie odpowiadają standardom UE. Podejrzani przebywają w przepełnionych celach, brakuje im właściwej opieki medycznej. Kwotę żądanego odszkodowania Wallasch wstępnie oszacował na 10 tys. euro. Inny adwokat Andreas Schulz napisał w swoim pozwie, że podejrzanych potraktowano "jak trujące ludzkie śmieci" i wrzucono do afrykańskiego więzienia o najwyższej na świecie śmiertelności wśród więźniów. Domaga się on, by państwo niemieckie wzięło na siebie koszty obrony jego klienta. Proces piratów rozpocznie się w 22 kwietnia w Mombasie. Niemieckie MSZ odrzuciło oskarżenia, jakoby podczas przekazania domniemanych piratów kenijskiemu wymiarowi sprawiedliwości naruszono prawa człowieka. W zawartym pomiędzy UE a Kenią porozumieniu starano się zagwarantować poszanowanie standardów dotyczących praw człowieka - zauważyło niemieckie MSZ.