Elmi z wykształcenia jest weterynarzem, absolwentem uniwersytetu w Mogadiszu. W 1996 roku trafił do Polski, przez Zjednoczone Emiraty Arabskie, Syrię oraz Rosję."W Somalii wybuchła wojna domowa i po prostu musiałem uciekać. Miałem trzy wyjścia: chwycić za broń i zabijać, zostać zabitym albo uciekać. Ja po prostu przez kilka lat szukałem miejsca bezpiecznego i normalnego życia. Zanim trafiłem do Polski, nie było takiej możliwości" - mówi Elmi, który dziś ma polskie obywatelstwo. Jak podkreśla, dla uchodźcy, który trafił do Polski, najtrudniejsza jest adaptacja. "Często są to inne kultury, różne języki. Dziwi mnie mentalność niektórych Polaków. Przed laty Polska była dużym komunistycznym krajem, który nie był tak otwarty dla innych. Także dziś Polakom trudno zaakceptować innych. Tutaj ludzie po prostu się boją kontaktu z innymi ludźmi odmiennymi religijnie czy kulturowo. To jest największa bariera, która zniechęca Polaków do przyjęcia uchodźców" - ocenia. Elmi przyznaje, że jest tym trochę zdziwiony i zasmucony. "Przecież Polacy przyjmują uchodźców od lat 90., a dzisiaj te kilka tysięcy uchodźców, którzy mają trafić do Polski, wywołało taką wielką awanturę. Zrobiło się tak, że Polacy są temu przeciwni" - dodaje. "Dotychczas, będąc już obywatelem Polski, nie miałem żadnych nieprzyjemności, ale ostatnio boję się. Jestem po prostu kojarzony z imigrantem, który przyjechał do Polski, aby zabrać pracę Polakom; muzułmaninem, który będzie podkładał jakieś bomby i gwałcił polskie kobiety. Zaczynam po prostu się bać wychodzić na ulicę; bać się, że ktoś mnie zaatakuje z tego powodu, że jestem imigrantem" - mówi. Jak podkreśla, wielu ludzi jest nastawionych agresywnie do przybyszów z zagranicy. Internet jest pełen nienawistnych komentarzy pod adresem imigrantów. "Boję się, że to pójdzie dalej i że wyjdzie na ulice. Teraz naprawdę zastanawiam się nad tym, żeby wyjechać z Polski. Wcześniej nie przyszło mi to do głowy i nawet nie miałem takich myśli. Nawet jak w 1997 roku dostałem status uchodźcy i miałem możliwość legalnie wyjechać z kraju. Do tej pory nie chciałem tego, ale jeżeli teraz sytuacja tak wygląda, to myślę o tym" - mówi Elmi. Mężczyzna podkreśla, że różnice religijne i kulturowe nie mają dla niego znaczenia. "Wiem, że trafiłem do Polski, która jest krajem katolickim. Nie miałem z tym problemu. Zachowywałem i zachowuje się wedle polskiego prawa. Mam swoją religię, modlę się pięć razy dziennie. Mam żonę, która jest Polką i katoliczką. Mamy wspólnie syna. Ja nie narzucam mu tego, aby był muzułmaninem, żona tak samo. Niech on sam zdecyduje, kim będzie chciał zostać, gdy już dorośnie" - deklaruje. "W naszym mieszkaniu nie ma reguł, które muszą być tylko muzułmańskie albo katolickie. Po prostu żyjemy tak, jak chcemy żyć i to samo robi tysiące innych muzułmanów mieszkających w Polsce" - dodaje. Elmi jest prezesem Stowarzyszenia Somalijskiego w RP. Jak szacuje, w Polsce mieszka 5-6 tys. osób pochodzenia afrykańskiego. Główne cele organizacji to promowanie wspólnoty somalijskiej w Polsce, somalijskiej kultury, języka i literatury. Beneficjentami Stowarzyszenia są nie tylko Somalijczycy, ale wszyscy migranci, którzy potrzebują pomocy.