Rzecznik premiera Alego Mohammeda Gediego powiedział, że wybuch zranił też wielu ochroniarzy premiera, lecz sam szef rządu, który w chwili wybuchu był w swej rezydencji, nie ucierpiał. Przedstawiciel władz oświadczył, że za zamachem stoi grupa związana z Al-Kaidą. Jeśli hipoteza zamachu na premiera potwierdzi się, byłaby to już czwarta w ciągu roku próba zabicia szefa rządu Somalii. W stolicy tego kraju, Mogadiszu, od wielu tygodni niemal codziennie dochodzi do aktów przemocy przypisywanych pokonanym islamistom. Od lutego rząd somalijski walczy z rebelią. W walkach zginęło co najmniej 1300 osób. W końcu kwietnia władze ogłosiły całkowite wyparcie rebeliantów z Mogadiszu. Somalia nie ma skutecznie działającego rządu od 1991 roku, gdy dyktator generał Mohamed Siad Barre został obalony przez lokalnych watażków, którzy następnie rozpoczęli walkę między sobą. Od tego czasu w konflikcie w Somalii śmierć poniosło co najmniej 300 tys. ludzi.