"32 dzieci jest bezpiecznych i znajduje się pod opieką rządu. To niefortunne, że terroryści rekrutują dzieci i wpajają im swoją chorą ideologię" - powiedział somalijski minister informacji Abdirahman Omar Osman. "Pokazuje to, jak bardzo zdesperowani są terroryści, gdy przegrywają wojnę i ludzie odrzucają ich terror" - dodał. Atak z użyciem dronów Organizacja Al-Szabab przekazała, że w nocy z czwartku na piątek siły rządowe, wykorzystując m.in. drony, zaatakowały szkołę w regionie Shabelle Środkowe. Dodała, że w operacji śmierć poniosło czworo dzieci i nauczyciel. Somalijski rząd zaprzeczył, jakoby uczniowie zginęli podczas szturmu. "Porwali pozostałych uczniów" - oświadczył rzecznik Al-Szabab Abdiasis Abu Musab. "Za śmierć uczniów i ich nauczyciela odpowiada Human Rights Watch (HRW), gdyż wskazała ich palcami" - dodał. W raporcie opublikowanym w tym tygodniu HRW, organizacja broniąca praw człowieka z siedzibą w Nowym Jorku, napisała, że od września 2017 roku Al-Szabab każe starszyźnie, nauczycielom z islamskich szkół i społecznościom wiejskim przekazywać nieletnich pod swoją opiekę. Chodzi o setki dzieci, nawet ośmioletnich. Co dalej z Somalią? Powiązane z Al-Kaidą ugrupowanie walczy ze wspieranymi przez ONZ somalijskimi władzami i próbuje ustanowić własne rządy, które opierałyby się na surowej interpretacji szariatu. Wojna w Somalii trwa od lat 80. ubiegłego wieku. Wybuchła, gdy w kraju doszło do buntu przeciwko trwającym od 1969 roku dyktatorskim rządom wojskowego prezydenta gen. Mohammeda Siada Barrego. W 1991 roku rebelianci obalili w końcu dyktatora, ale natychmiast wszczęli między sobą wojnę o władzę i podział łupów. W ostatnich latach udało się utworzyć regionalne administracje, kierowane przez rząd federalny w Mogadiszu. Żołnierze pokojowi Unii Afrykańskiej, którzy wspierają somalijskie wojsko, stopniowo odbijają z rąk dżihadystów kolejne terytoria.