- Wiele ludzi zginęło w naszej dzielnicy: sześć osób - od moździerza, trzy - w wymianie ognia. Wszystkie rodziny opuściły dzielnicę Sigale. Dzisiaj rano już nikogo tam nie było - opowiadał AFP jeden z mieszkańców Muktar Hasan Nur. Inny świadek poinformował, że dwóch cywilów zginęło w dzielnicy Bakara. Do ponad 80 wzrósł tym samym bilans ofiar śmiertelnych ostatnich walk, które rozgorzały w Mogadiszu w poniedziałek. Radykałowie islamscy z ruchu Al-Szebab (szebabowie) koncentrują się na atakowaniu ostatniej linii strategicznej utrzymywanej przez wojska rządowe i siły AMISOM w Mogadiszu. Około 6 tysięcy żołnierzy z Ugandy i Burundi, służących w AMISOM, rozmieszczono w strategicznych miejscach takich jak lotnisko, port, siedziba prezydenta i kilka ważnych skrzyżowań. Jak pisze AFP, stanowią oni ostatni szaniec, mający na celu odstraszyć szebabów przed całkowitym przejęciem somalijskiej stolicy. Somalia pozostaje w stanie anarchii od 1991 roku. Wspierany przez kraje zachodnie słaby przejściowy rząd prezydenta Szejka Szarifa Ahmeda z pomocą wojsk Unii Afrykańskiej kontroluje jedynie niewielką cześć Mogadiszu. Ruch Al-Szebab należał do zbrojnego skrzydła radykalnej Unii Trybunałów Islamskich, kontrolujących w 2006 roku stolicę oraz południe kraju.