Od wtorku w Republice Południowej Afryki trwa szczyt BRICS, w którym biorą udział przedstawiciele pięciu państw: RPA, Chin, Indii, Rosji oraz Brazylii. Organizatorem tegorocznego spotkania jest Johannesburg. Minister spraw zagranicznych Republiki Południowej Afryki Naledi Pandor zapowiedział w rozmowie z lokalnym radiem, że w czwartek zostaną zaprezentowane szczegóły ustaleń dotyczących przyjmowania nowych państw do BRICS. Do rozszerzenia grupy dążyły zwłaszcza Chiny, liczące na mocniejsze wsparcie w rywalizacji z USA, oraz Rosja - licząca na wsparcie w wojnie z Ukrainą. Bardziej powściągliwa była opinia Brazylii, która obawia się osłabienia swoich wpływów w bloku, lecz która chętnie widziałaby w nim swojego sąsiada - Argentynę. Indie utrzymywały, że są otwarte na rozszerzenie BRICS, jednak wymaga to osiągnięcia konsensusu i precyzyjnych kryteriów określających, kto i na jakich zasadach mógłby do grupy przystąpić - podaje Reuters. Chcą nowego porządku świata. Kraje BRICS zachęcają kandydatów Ponad 40 państw wyraziło dotychczas chęć dołączenia do grupy, a ponad 20 złożyło formalne aplikacje. Reprezentują one zróżnicowaną pulę potencjalnych kandydatów - od Iranu po Argentynę - motywowanych głównie chęcią wyrównania globalnych szans - twierdzi agencja. - Świat przechodzi poważne zmiany, podziały i przegrupowania, wszedł w nowy okres turbulencji i transformacji - powiedział przywódca Chin Xi Jinping podczas szczytu. - Rozwój jest niezbywalnym prawem wszystkich krajów. Nie jest to przywilej zarezerwowany dla nielicznych - dodał. Ruchy mające na celu rozszerzenie bloku i forsowanie Nowego Banku Rozwoju, jako alternatywy dla uznanych wielostronnych pożyczkodawców, budzą jednak obawy na Zachodzie - zauważył Reuters. Werner Hoyer, szef Europejskiego Banku Inwestycyjnego, ostrzegł w środę Zachód, że grozi mu utrata zaufania "globalnego Południa", chyba że pilnie zintensyfikuje własne wysiłki na rzecz wsparcia biedniejszych krajów. Państwa BRICS chcą odejścia od dolara Zdaniem agencji Associated Press inną istotną kwestią, poruszoną w Johannesburgu, jest dążenie do rezygnacji z amerykańskiego dolara w handlu między krajami BRICS i zastąpienie go lokalnymi walutami. Dolar jest jedną z wielu bolączek krajów rozwijających się, z których wiele jest zdania, że międzynarodowe instytucje, takie jak ONZ, Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy, nie służą ich interesom. Deklarowany przez grupę zamiar odejścia od dominującej na świecie waluty nie doprowadzi do upadku dolara z dnia na dzień - podkreśla Associated Press, zauważając, że dolar zachowuje status waluty światowej. W latach 1999-2019 - poza Europą - 79 proc. wymiany handlowej było realizowanej w dolarach. Jak się wydaje, dotąd nie udało się też krajom BRICS osiągnąć w tej sprawie wyraźnego konsensusu. Podczas gdy Władimir Putin (uczestniczący w obradach za pośrednictwem łącza wideo) stwierdził, że "proces dedolaryzacji nabiera tempa", prezydent RPA Cyril Ramaphosa powiedział, że "muszą odbyć się dalsze dyskusje, szczególnie wśród naszych ministrów finansów". *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!