Amerykański dziennik uważa, iż wyniki wyborów do PE wskazują na to, że wyborcy chcieli ukarać rządzące partie za rosnące bezrobocie i załamanie gospodarcze. Jednak partiom centroprawicowym udało się przywiązać do siebie wyborców i zwiększyć liczbę przypadających im w Parlamencie Europejskim miejsc. Wyrazem niezadowolenia było zyskanie poparcia przez partie nacjonalistyczne i przeciwne imigrantom. Gazeta podkreśla, że wyborcy wyrazili swoje zaniepokojenie z powodu kryzysu wysyłając do Brukseli rekordową liczbę skrajnie prawicowych kandydatów, ale również zostając w dniu głosowania w domach. Frekwencja spadła po raz siódmy z rzędu do rekordowo niskiego poziomu osiągając 43,4 proc. Skrajnie prawicowe partie od Holandii po Włochy obiecujące zaostrzenie przepisów imigracyjnych i ostrzegające przed "islamizacją" społeczeństw europejskich zyskały na złości i frustracji wyborców z powodu załamania gospodarczego - podsumowuje "WSJ".