Snowden, który ujawnił mediom zakres elektronicznej inwigilacji prowadzonej przez NSA, powiedział reporterowi dziennika, że "w kategoriach osobistej satysfakcji, moja misja jest wykonana". W pierwszym dłuższym wywiadzie, którego udzielił od czasu przyznania mu czasowego azylu w Rosji, Snowden oświadczył: "Już wygrałem...Pamiętajcie, że nie chciałem zmieniać społeczeństwa. Chciałem dać społeczeństwu szansę ustalenia czy samo powinno się zmienić". Snowden zaprzeczył też, że chciał zniszczyć NSA. - Pracuję nad poprawą NSA. Wciąż pracuję dla NSA. Oni jedyni nie zdają sobie z tego sprawy. W maju br. Snowden opuścił swoją placówkę na Hawajach i kilka tygodni później, po przybyciu do Hong Kongu opublikował swoje pierwsze rewelacje, które wywołały wstrząs na całym świecie. W czerwcu udał się do Rosji i przebywał przez prawie 6 tygodni na moskiewskim lotnisku Szeremietiewo do czasu przyznania mu azylu. Władze amerykańskie uznały go za zdrajcę i ścigają go listem gończym. W ub. tygodniu Biały Dom powołał specjalny zespół, który ma się zająć pewnym ograniczeniem zakresu inwigilacji prowadzonej przez NSA, która - jak się okazało - rejestruje dane miliardów rozmów telefonicznych nie tylko w USA, ale na całym świecie podsłuchując nawet przywódców państw sojuszniczych. Prezydent USA Barack Obama usiłował zająć w tej sprawie pośrednie stanowisko przyznając, że pewien nadzór nad inwigilacją prowadzoną przez NSA jest niezbędny, ale podkreślił, że "nie możemy się jednostronnie rozbrajać". W wywiadzie dla "Washington Post" Snowden powiedział, że rzadko opuszcza swoje moskiewskie mieszkanie i spędza czas na "rozmyślaniach i pisaniu". Zaprzeczył też jakoby miał jakieś kontakty z rządami Rosji lub Chin. - Nie mam żadnych kontaktów z rządem Rosji i nie zawarłem z nim żadnych porozumień - podkreślił.