Mieszkańców Sztokholmu ze snu wybudziła z poniedziałku na wtorek silna, śnieżna burza, w towarzystwie porywistego wiatru. Szwedzkie media informują, że słyszeć dało się długie grzmoty, a także zobaczyć błyskawice rozrywające niebo. Zdaniem sztokholmczyków, z którymi rozmawiali dziennikarze, "uderzenia" burzowych dźwięków potrafiły trwać nawet 40 sekund. Jak ustalili meteorolodzy, burza przyszła znad Morza Bałtyckiego, a zanim zjawiła się nad stolicą Szwecji, przeszła jeszcze nad północną Gotlandią. Doszło też do wypadków, bo służby nie zdołały odśnieżyć wszystkich dróg. Służby zaleciły, aby we wtorek ci, którzy mają taką możliwość, wybrali pracę zdalną, a nie w biurze. Meteorolog: Takie burze najczęściej przechodzą nad Stanami Zjednoczonymi Śnieżne burze z piorunami są nietypowym zjawiskiem w tamtym kraju. Synoptyk Johan Groth, zapytany przez portal expressen.se, przekazał, że występuje ono przede wszystkim w USA. - Zwykle warunki pogodowe w Szwecji nie są wystarczająco ekstremalne, by dochodziło do czegoś takiego - dodał. Zdaniem Grotha na razie trudno ocenić, czy tego rodzaju burze częściej będą nawiedzać Sztokholm i inne szwedzkie miasta. Nie wykluczył, że może się tak dziać ze względu na zmiany klimatu. Fotografie i nagrania wykonane podczas nawałnicy pozwalają nie tylko podziwiać siłę żywiołu, ale i wygrywać internetowe konkursy. Tak stało się ze zdjęciem z miejscowości Åkersberga, leżącej 35 kilometrów na północ od Sztokholmu.