W sobotę popołudniu ok. dwudziestu śmigłowców zdołało już wykonać 25 przelotów; w piątek, gdy gigantyczny lotniskowiec dotarł do wybrzeży Haiti, śmigłowce poleciały do Port-au-Prince 15 razy. Na miejscu w sobotę po południu oczekiwali żołnierze amerykańskiej 82-giej dywizji powietrznej, którzy czuwają nad dystrybucją żywności. Wcześniej, na miejscu zrzutu pierwszych paczek, stadionie piłki nożnej, pojawili się nawet zrozpaczeni ludzie uzbrojeni w maczety. 30 do 50 osób wdało się w bójki - pisze AFP. W sobotę podczas rozdawania żywności dostarczonej przez organizacje międzynarodowe doszło do niebezpiecznych zamieszek - powiedział AFP pierwszy pilot śmigłowca Seahawk, Mikel Carr, dodając, że "takie sytuacje mogą szybko wymknąć się spod kontroli". Wojsko USA zdecydowało, że paczki nie będą zrzucane, a ich rozdawanie będzie nadzorowane przez uzbrojonych żołnierzy. Podczas jednej, dwugodzinnej misji Seahawk dostarcza ok. stu paczek żywnościowych i kartony z wodą pitną, po czym wraca po zaopatrzenie i wykonuje kolejną turę.