Według ministra Ławrowa była to ze strony Ukrainy prowokacja, której Kijów nie potrafił nawet do końca przeprowadzić. Informacje ze strony ukraińskiej mówią o wydaleniu pod zarzutem szpiegostwa dwóch rosyjskich dyplomatów, tj. Łysenki i rosyjskiego konsula generalnego z Odessy, Aleksandra Graczowa. Jednak agencja Interfax-Ukraina, powołując się na krajowe źródła, podała, że Łysenko, który opuścił Ukrainę już we wtorek, ostatecznie nie zostanie uznany za persona non grata. Minister Ławrow oświadczył, że Kijów wycofał się w ostatniej chwili z żądania wyjazdu Łysenki z sugestią, aby Moskwa zrezygnowała w zamian z wydalenia ukraińskiego konsula generalnego w Sankt Petersburgu. Rosja więc, jak pisze agencja ITAR-TASS, wstrzymała wydalenie tego dyplomaty, prosząc o opuszczenie swego terytorium tylko jednego przedstawiciela Ukrainy - radcy ambasady ukraińskiej w Moskwie. - Postanowili dokonać prowokacji, ale do końca nie mogli tego przeprowadzić. To dziwna i śmieszna sprawa - powiedział Ławrow. Minister spraw zagranicznych Rosji kategorycznie odrzucił twierdzenie, że rosyjscy dyplomaci zajmowali się działalnością szpiegowską. Ukraińcy "nie podali żadnych faktów, ponieważ nie istnieją - dobrze to wiemy" - oświadczył. Rosja odpowiedziała - jak zaznaczył - na zasadzie wzajemności "identyczną decyzją", prosząc o opuszczenie kraju przez dwóch ukraińskich dyplomatów tego samego szczebla. - Wówczas Ukraińcy zwrócili się do nas i powiedzieli: niech drugi (wasz dyplomata) zostanie na Ukrainie - dodał Ławrow. - To wszystko jakieś niepoważne i troszkę nieprofesjonalne - skomentował. Powiedział również, że strona ukraińska zaproponowała, aby informacje na ten temat nie były publikowane w mediach. - Jednak pojawiły się w mediach i byliśmy zmuszeni je skomentować - powiedział szef rosyjskiej dyplomacji. Pierwszy zastępca sekretarza ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego, były minister spraw zagranicznych Wołodymyr Ohryzko, nazwał początkową decyzję Moskwy w sprawie wydalenia na zasadzie wzajemności dwóch ukraińskich dyplomatów "dawną, sowiecką praktyką". Z kolei rosyjski MSZ w ogłoszonym w czwartek komunikacie określił wydalenie rosyjskiego dyplomaty jako "jawnie antyrosyjski krok, który przynosi szkodę rozwojowi stosunków między Rosją a Ukrainą (...) mimo że ukraińska strona wstrzymała decyzję w sprawie konsula generalnego Rosji". Według komunikatu z Moskwy strona rosyjska proponuje wydalenie dwóch ukraińskich dyplomatów. "Przy czym decyzja strony rosyjskiej w sprawie konsula generalnego Ukrainy w Sankt Petersburgu na zasadzie wzajemności też zostanie wstrzymana" - cytuje oświadczenie rosyjskiego ministerstwa Interfax-Ukraina. Agencja przekazuje też wyjaśnienie ukraińskiego MSZ, że Kijów od początku proponował nie nagłaśniać całej sprawy w mediach. Strona ukraińska liczyła bowiem, że Moskwa "jak to jest przyjęte w międzynarodowej praktyce", "nie prowokując napięcia w stosunkach dwustronnych", sama wycofa wskazanych dyplomatów, którzy zajmowali się działalnością "szkodliwą dla interesów narodowych" Ukrainy.