Brytyjski turysta zginął po wypadku z dużą prędkością, gdy zjeżdżał na nartach poza wyznaczonymi trasami w alpejskim kurorcie Meribel. 50-latek w wyniku ciężkiego upadku z kilkudziesięciu metrów doznał poważnych obrażeń, w tym wielu złamań. Przybyli na miejsce zdarzenia, zaledwie po 15 minutach od zgłoszenia, ratownicy górscy stwierdzili zgon mężczyzny na skutek zatrzymania akcji serca. Informację o śmierci Brytyjczyka potwierdził operator narciarski Meribel Alpina. Świadkowie wypadku widzieli, jak narciarz "wznosił się" w powietrze z "bardzo dużą prędkością", po czym spadł na zbocze pokryte skałami - informuje "The Times". Do tragedii doszło w rejonie Saulire we francuskim Meribel, gdzie obecnie trwają 47. Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Alpejskim. Nie podano, czy zmarły odwiedzał kurort z okazji tego wydarzenia. Świadkowie zdarzenia i ratownicy mieli być "wstrząśnięci" powagą obrażeń zmarłego mężczyzny i otrzymali profesjonalną pomoc psychologiczną. Francuska policja wszczęła dochodzenie i stwierdziła, że przyczyną wypadku była duża prędkość, z jaką jechał narciarz. Kurort Meribel. To tam Schumacher otarł się o śmierć W innym incydencie 21-letni Amerykanin zginął w górach Górnej Sabaudii po upadku z wysokości 200 metrów w pobliżu Chamonix. Na początku 2014 roku w kurorcie Meribel poważnemu wypadkowi uległ zjeżdżający na nartach poza wyznaczonymi trasami niemiecki mistrz świata Formuły 1 Michael Schumacher. 45-letni kierowca wyścigowy uderzył głową o wystająca skałę, rozbijając kask. Przewieziony do szpitala w stanie krytycznym, przebywał w śpiączce przez prawie pół roku. Od momentu wybudzenia i opuszczenia kliniki, Schumacher wycofał się z życia publicznego, a na temat jego obecnego stanu zdrowia do dziś wiadomo bardzo niewiele. Według "The Times" francuski Narodowy System Obserwacji Bezpieczeństwa Górskiego (SNOSM) odnotował łącznie 12 zgonów we francuskich górach w sezonie narciarskim 2021-22. Ponad 45 tysięcy osób potrzebowało interwencji medycznej z powodu odniesionych na stokach obrażeń, podczas gdy służby ratownicze uczestniczyły w około 50 tysięcy incydentów.