Nie wiadomo, kto odpowiada za zamach. Zdaniem naocznych świadków, terrorysta-samobójca wmieszał się w tłum modlących się w sanktuarium Bariego Imama ludzi i zdetonował ukryty pod ubraniem ładunek. Akcję ratunkową na miejscu prowadzi ponad 20 ekip medycznych. Policja zablokowała cały teren. Pałkami rozpędzała też tłum rozpaczających ludzi, torując drogę karetkom pogotowia. Do wydarzenia doszło na obrzeżach Islamabadu, gdzie oprócz islamskiego sanktuarium znajduje się także dzielnica dyplomatyczna, uniwersytet oraz szereg instytucji administracji państwowej. Minionej nocy zakończył się tu trwający cztery dni religijny festiwal, organizowany co roku przy mauzoleum Bariego Imama - teologa islamskiego, żyjącego w latach 1689-1752. Większość wiernych, znajdujących się dziś w rejonie sanktuarium stanowili szyici. Na początku tygodnia modlili się tu sunnici. Obie grupy od lat walczą o kontrolę nad mauzoleum, pozostającym obecnie pod zarządem sunnickim. W połowie lutego zastrzelony został sunnicki strażnik świątyni, Radża Akram. Od początku lat 1990. w walkach pomiędzy pakistańskimi sunnitami i szyitami zginęły ponad cztery tysiące osób. Szyici stanowią jedną piątą wyznawców islamu w Pakistanie - większość to sunnici. Sanktuarium Bariego Imama uważane było do tej pory za symbol harmonii religijnej - miejsce wspólnych modłów sunnitów i szyitów. Na dziś radykalne organizacje islamskie w Pakistanie zapowiadały zorganizowanie serii antyamerykańskich wieców w całym kraju, by zaprotestować przeciwko profanacji Koranu w bazie USA w Guantanamo na Kubie.