Alpiniści w towarzystwie dwóch kobiet rozpoczęli we wtorek podejście od strony wschodniej, pomimo ostrzeżeń o złej pogodzie - powiedział rzecznik policji Markus Rieder. Cała grupa została zablokowana na wysokości 3400 metrów z powodu złej pogody. Polacy najwyraźniej chcieli udać się po pomoc. Spadli w przepaść - powiedział Rieder. Według niego, mieli "złe wyposażenie". W piątek po południu ratownicy stwierdzili, że alpiniści nie żyją. Towarzyszące im dwie 21-letnie kobiety uratowano. Były przemarznięte i przewieziono je śmigłowcem do szpitala w Viege, gdzie pozostaną przez weekend. Złe warunki meteorologiczne uniemożliwiają na razie przewiezienie zwłok alpinistów z miejsca wypadku. W słowackich Tatrach schodząca w sobotę rano ze szczytu Gerlachu kamienna lawina zabiła 48-letniego taternika z Polski. Na ratunek wysłano helikopter z lekarzem, ale Polak już nie żył. Helikopter, który przywiózł lekarza, z powodu gwałtownego załamania pogody musiał odlecieć. Po kilkunastu minutach wrócił w pobliże miejsca tragedii z czterema ratownikami, którzy pomogli w transporcie ciała Polaka do Popradu - brzmi komunikat HZS. To już czwarta osoba, która zginęła w tym roku w słowackiej części Tatr.