Jak podaje "GW", ciało Furtaka znaleziono pod koniec grudnia minionego roku na schodach budynku, w którym mieszkał. Chińska policja zakwalifikowała zdarzenie, jako nieszczęśliwy wypadek. 39-latek miał stracić życie podczas upadku ze schodów, nie stwierdzono udziału osób trzecich. Najbliżsi zmarłego przekonują, że nie dostali informacji o śmierci 39-latka. Sprawa wyszła na jaw dopiero po tym, jak rodzina zgłosiła zaginięcie. Także polskie służby konsularne w Chinach nie dostały informacji o śmierci obywatela Polski w tym kraju - czytamy. "GW" podaje, że rodzina i przyjaciele dziennikarza zbierają pieniądze na sprowadzenie jego prochów do kraju. Pieniądze można wpłacać na stronie Pomagam.pl. "Sebastian Furtak w przeszłości pracował m.in. w TVP Info, trójmiejskim oddziale Superstacji oraz biurze prasowym Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. Był także PR managerem w Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych w Gdańsku, a tuż przed wyjazdem do Chin dziennikarzem radia TOK FM. Przez ostatnie dwa lata mieszkał i pracował w Chinach, gdzie uczył języka angielskiego" - informuje "Gazeta Wyborcza".