W 18. Bielskim Batalionie Desantowo-Szturmowym trwa żałoba po śmierci dwóch żołnierzy tej jednostki. Dwaj polscy żołnierze zginęli, a pięciu zostało rannych, w wyniku wypadku samochodowego, do którego doszło dziś rano w Hilli, pięć kilometrów od Obozu Babilon. Wypadek był wynikiem ostrzelania patrolu. Oficer prasowy bielskiej jednostki kapitan Grzegorz Pelczarski powiedział, że w batalionie ogłoszono dzień żałoby. Przerwano wszystkie zajęcia. Flagi zostały opuszczone do połowy masztu. Pelczarski dodał, że żołnierze pochodzili z Gliwic na Śląsku. Do Iraku wyjechali 3 sierpnia. Obecnie w ramach trzeciej zmiany polskiego kontyngentu służy ok. 24 żołnierzy nadterminowych z 18. Bielskiego Batalionu Desantowo-Szturmowego. Do rodzin żołnierzy pojechał dowódca jednostki płk Piotr Patalong. Na razie nie wiadomo, gdzie i kiedy odbędą się uroczystości pogrzebowe. W Iraku od początku misji zginęło trzech żołnierzy z bielskiego batalionu. Oprócz starszego szeregowego Rusinka i szeregowego Kutrzyka, w maju zginął kapitan Sławomir Stróżak. Ogółem od rozpoczęcia misji w Iraku zginęło dziewięciu polskich żołnierzy, dwaj byli komandosi GROM pracujący dla amerykańskiej firmy Blackwater, a także dwaj dziennikarze TVP. Wypadek po ostrzale Dowódca wielonarodowej dywizji, gen. Andrzej Ekiert, powiedział, że ulice Hilli patrolowały dwa samochody. Po ostrzale, "w wyniku zwiększenia prędkości jeden z pojazdów wywrócił się, drugi najechał na niego. Efekt - dwóch naszych kolegów zginęło, a pięciu pozostałych, w stabilnym stanie, zostało natychmiast przetransportowanych do szpitala w Karbali. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo" - relacjonował gen. Ekiert. Żaden z zabitych żołnierzy ani żaden spośród rannych nie ma ran postrzałowych. Na miejsce ataku wysłano siły szybkiego reagowania, ale nie ma informacji o schwytaniu sprawców ostrzału. Żołnierze nie odpowiedzieli ogniem, by nie zranić mieszkańców miasta - poinformował dowódca wojsk lądowych gen. Edward Pietrzyk. Na konferencji prasowej w Sztabie Generalnym WP Pietrzyk powiedział, że zgodnie z ustaleniami, w takiej sytuacji żołnierze zwiększają prędkość samochodów i opuszczają rejon ostrzału. - Tak się uczyliśmy i tak wiele razy wychodziliśmy z opresji - dodał. Podkreślił, że trwa wyjaśnianie, dlaczego tym razem finał był tragiczny. Dzisiaj liczba Polaków, którzy ponieśli śmierć w Iraku, wzrosła do 13. Jest wśród nich dziewięciu żołnierzy. W listopadzie ubiegłego roku zginął mjr Hieronim Kupczyk. W grudniu, podczas czyszczenia broni, śmiertelnie postrzelony został starszy szeregowy, Gerard Wasielewski. W maju nieznani sprawcy ostrzelali samochód, którym jechali Waldemar Milewicz i Mounir Bouamrane - dziennikarze TVP. Dzień później zginęło dwóch polskich żołnierzy, jeden w wypadku samochodowym, drugi w wybuchu miny-pułapki. W czerwcu najpierw śmierć poniosło dwóch polskich cywilów-pracowników amerykańskiej firmy ochroniarskiej Blackwater USA, byłych żołnierzy jednostki specjalnej GROM, a kilka dni później w wyniku ataku moździerzowego zginęło dwóch saperów. Z kolei 29 lipca w zasadzce na polski patrol koło Hilli zginął kapral nadterminowy Marcin Rutkowski z Węgorzewa. Zobacz także: IRAK - raport specjalny