We wtorek (25 sierpnia) 39-letni Polak mieszkający w belgijskim Kinrooi miał zachowywać się w "sposób szczególny". Mężczyzna został zabrany na komisariat w Bree. Po osadzeniu w celi aresztu mężczyzna źle się poczuł, więc wezwano lekarza. Kiedy ten dotarł, Polak już nie żył. - Prokurator Okręgowy w Limburgii przeprowadził dokładne śledztwo, aby ujawnić przyczynę i okoliczności śmierci - zapewniła prokurator Katja Vandoren. W czwartek (27 sierpnia) przeprowadzono sekcję zwłok mężczyzny. Zewnętrzną przyczyną śmierci może być nadużycie narkotyków lub lekarstw. Wyniki badań toksykologicznych będą znane z kilka tygodni. Dla prokuratury najważniejsze jest to, że nie znaleziono śladów przemocy fizycznej, co wyklucza odpowiedzialność policji za zgon Polaka na komisariacie. Lokalne media podają, że w chwili przyjazdu pogotowia ratunkowego Polak miał mieć na rękach kajdanki. Prokuratura nie zgodziła się na rozmowę w tej sprawie, zasłaniając się dobrem toczącego się śledztwa. Czytaj też na stronie polsatnews.pl.