Manifestację zorganizowano na apel Limonowa; jak powiedział w radiu "Echo Moskwy", odbyła się ona na placu Triumfalnym w centrum Moskwy. Jej mottem był "Nowy Rok bez Putina". Także w Petersburgu zatrzymano kilkadziesiąt osób, które usiłowały manifestować na Prospekcie Newskim - głównej ulicy miasta. Ludzie skandowali "Nowy Rok bez Putina: i "Potrzebujemy innej Rosji". Dawna dysydentka z czasów sowieckich, szefowa Moskiewskiej Grupy Helsińskiej Ludmiła Aleksiejewa oceniła zatrzymania w ostatni dzień roku jako "haniebne i głupie". "Władze muszą zrozumieć, że era rozpędzania zgromadzeń skończyła się" - dodała Aleksiejewa, cytowana przez agencję Interfax. Rząd Władimira Putina znalazł się wobec największych demonstracji od czasu dojścia do władzy w 2000 roku. Opozycja zapowiedziała zorganizowanie kolejnych manifestacji po świętach, które trwają w Rosji od 1 do 10 stycznia, ale daty jeszcze nie ustalono. W sobotę Putin ocenił, że nie ma nic nadzwyczajnego czy "nienormalnego" w tym, że w Rosji "wszystko buzuje" w okresie wyborów i dodał, że to "cena, jaką płaci się za demokrację". Wcześniej Putin kilkakrotnie minimalizował znaczenie ruchu kontestacji, który domaga się unieważnienia listopadowych wyborów parlamentarnych, w których według CKW zwyciężyła rządząca partia Jedna Rosja, a zdaniem opozycji doszło do fałszerstw. We wtorek Putin odrzucił apele opozycji o zrewidowanie wyników wyborów, a w środę ocenił, że dialog z opozycją nie jest możliwy, ponieważ jest ona niezorganizowana, bez przywódcy i programu. Poza odejściem Putina demonstrujący w sobotę domagali się, jak zwykle 31 dnia miesiąca liczącego tyle dni, stosowania art. 31 konstytucji, gwarantującego wolność zgromadzeń. Wybory do Dumy z 4 grudnia i zarzuty wobec władz o fałszerstwa podczas głosowania stały się katalizatorem masowych protestów powyborczych, bezprecedensowych w Rosji w ostatnich latach. 24 grudnia w Moskwie manifestowało od 70 do 120 tysięcy ludzi, domagając się unieważnienia wyborów i "Rosji bez Putina". 10 grudnia opozycji udało się zgromadzić kilkadziesiąt tysięcy uczestników manifestacji.