- Przed dziesięciu laty Jelcyn, wyprowadzając wojska radzieckie z Litwy i ustalając granice obu państw, w wielkiej mierze przyczynił się do ugruntowania stosunków litewsko - rosyjskich - czytamy w komentarzach. - W 1991 roku Litwa była pierwsza wśród państw bałtyckich, których niepodległość uznała Rosja. (...) Gdyby nie Jelcyn, na wileńskim Placu Katedralnym chyba dotychczas powiewałaby czerwona flaga - ocenia prasa. Według prezydenta , "Jelcyn był odważnym człowiekiem, o szerokiej duszy, który wejdzie do historii nie tylko Rosji, lecz także państw bałtyckich i całego świata". - Jego postawa przyśpieszyła drogę Litwy do niepodległości - zaznaczył Adamkus. Vytautas Landsbergis, były przewodniczący Rady Najwyższej, a obecnie eurodeputowany, przypomina, że na początku lat 90. niepodległość Litwy w wielkim stopniu zależała od Rosji. - W 1991 roku, 13 stycznia, w czasie agresji Związku Radzieckiego na Litwę, Jelcyn zdecydowanie opowiedział się po naszej stronie. W nocy zadzwonił do i powiedział kilka bardzo ostrych słów - wspomina Landsbergis. - Uważam, że Jelcyn w historii niepodległej Litwy odegrał bardzo pozytywną rolę. Właśnie za jego prezydentury Litwa i Rosja zawarły wiele ważnych porozumień, a jedno z najważniejszych - o wyprowadzeniu wojsk radzieckich z naszego terytorium - ocenił litewski premier . Dodał, że "Rosja za czasów Jelcyna była znaczniej bardziej liberalna niż obecnie". - jest symbolem rosyjskiej demokracji, jakakolwiek by była. Teraz mamy Władimira Putina, który jest symbolem niedemokratycznej Rosji - uważa wiceprzewodniczący Sejmu, lider konserwatystów Andrius Kubilius.