Tysiące ludzi demonstrowało w Nowym Jorku kontynuując protesty, które wybuchły po śmierci Afroamerykanina George'a Floyda, który zmarł 25 maja w Minneapolis podczas zatrzymania policyjnego. Wiele osób nie podporządkowało się obowiązującej w mieście od ósmej wieczorem do piątej rano godzinie policyjnej i zostało aresztowanych przez siły porządkowe. Policja użyła pałek i gazu łzawiącego Na Brooklynie w środę wieczorem policja rozpędziła tłum ok. tysiąca pokojowo protestujących przeciwko godzinie policyjnej demonstrantów - donosi agencja AP, dodając, że funkcjonariusze użyli pałek i gazu łzawiącego, a także atakowali wykonujących swoją pracę dziennikarzy. Ta konfrontacja była jednak wyjątkiem, a noc w Nowym Jorku przebiegła spokojniej niż poprzednie - ocenia agencja Reutera. To samo zauważają komentatorzy AP pisząc o tym, że nie dochodziło do intensywnych walk z policją, nie palono radiowozów, ani nie okradano sklepów, co działo się w weekendowe i następujące po nim noce. Atak na policjantów W czwartek nad ranem w Nowym Jorku uzbrojony w nóż mężczyzna kilkakrotnie dźgnął nim policjanta, przejął jego służbową broń i ranił z niej dwóch kolejnych funkcjonariuszy zanim nie został przez nich postrzelony - relacjonuje Reuters zauważając, że władze nie potwierdziły, że atak miał związek z nocnymi protestami. Przez Waszyngton przeszło w środę kilka antyrasistowskich i antypolicyjnych marszów. Nie doszło do poważnych incydentów, ani aktów wandalizmu; pod Białym Domem było znacznie spokojniej niż podczas ubiegłego weekendu. W mieście obowiązuje godzina policyjna, a jej przestrzegania pilnują tysiące funkcjonariuszy służb bezpieczeństwa. Spokojnie przebiegały także protesty w Minneapolis, w którym w czwartek rozpoczną się uroczystości i nabożeństwa żałobne poświęcone pamięci Floyda. Niektóre miasta znoszą godzinę policyjną Telewizja CNN podaje, również zaznaczając, iż nocne demonstracje miały w przeważającej mierze pokojowy charakter, że policja w Nowym Orleanie użyła gazu łzawiącego przeciwko niechcącemu się podporządkować jej poleceniom tłumowi. W centrum Los Angeles w każdą środę od dwóch i pół roku odbywają się regularne protesty przeciwko brutalności policji organizowane przez ruch "Black Lives Matter" (ang. życie czarnoskórych ma znaczenie - PAP). Jak zauważa dziennik "The New York Times" wydarzenie to gromadziło niekiedy tylko kilkadziesiąt osób, ale w środę uczestniczyło w nim wiele tysięcy ludzi. Podczas wiecu przemawiali członkowie rodzin młodych afroamerykańskich mężczyzn, którzy zostali zabici przez policję. Jak pisze dziennik "The Washington Post" władze niektórych z dużych miast zdecydowały się znieść godzinę policyjną, albo nie egzekwować jej przestrzegania, ponieważ protesty mają w większości pokojowy charakter. Na taki krok zdecydowała się m.in. burmistrz Seattle, która napisała na swoim Twitterze w środę wieczorem "do tych, którzy pokojowo demonstrują dziś wieczorem, wiedzcie, że możecie kontynuować demonstracje, chcemy, aby wasz głos był nadal słyszany". Również szef policji w Detroit zapowiedział, że jego funkcjonariusze nie będą zatrzymywali obywateli pokojowo protestujących podczas godziny policyjnej.