"On wykorzystuje amerykańską armię przeciwko Amerykanom. Wobec pokojowo demonstrujących użył gazu łzawiącego i strzelał gumowymi kulami" - napisał Biden. "Dla dobra naszych dzieci, dla dobra ducha naszego kraju, musimy go pokonać. I naprawdę tak myślę, kiedy mówię: możemy to zrobić tylko razem" - dodał. Pod swoim wpisem zamieścił informację radia publicznego NPR o tym, że "policja w Waszyngtonie użyła gazu łzawiącego i gumowych kul przeciwko pokojowym demonstrantom, żeby usunąć ich z położonego w pobliżu Białego Domu kościoła św. Jana, w którym w niedzielę wieczorem wybuchł niewielki pożaru. Następnie prezydent Trump poszedł do kościoła, żeby zrobiono mu zdjęcie". Pod tekstem rozgłośnia zamieściła zdjęcie trzymającego Biblię prezydenta przed świątynią. Barack Obama potępił stosowanie przemocy W sprawie protestów, które od kilku dni odbywają się w całym kraju w związku z zabiciem przez policję pod koniec maja w Minneapolis 46-letniego Afroamerykanina George'a Floyda, głos zabrał również były demokratyczny prezydent USA Barack Obama. Potępił on stosowanie przemocy podczas demonstracji przeciwko nierównościom rasowym i nadmiernemu używaniu siły przez policję. Jednocześnie Obama pochwalił działania osób manifestujących pokojowo i dążących do zmiany. Zdecydowana większość protestujących była nastawiona pokojowo, ale "niewielka mniejszość" narażała ludzi na niebezpieczeństwo i szkodziła społecznościom, którym protesty mają pomóc - napisał były prezydent w tekście opublikowanym w serwisie blogowym Medium. Demokrata, który sprawował urząd przez dwie kadencje, napisał, że przemoc tylko "pogłębia zniszczenie dzielnic, którym często i tak brakuje usług i inwestycji, odwracając uwagę od większej sprawy". Obama wezwał protestujących, aby nie byli cyniczni względem polityki, argumentując, że wybór nowych przywódców na szczeblu krajowym i lokalnym przyniesie zmiany. "Ostatecznie aspiracje muszą zostać przełożone na konkretne przepisy i działania instytucjonalne w demokracji, która jest tylko wtedy, gdy wybieramy urzędników rządowych, którzy reagują na nasze żądania" - napisał na łamach Medium. Donald Trump grozi wojskiem Trump wezwał w poniedziałek gubernatorów do wykorzystania oddziałów Gwardii Narodowej przeciwko wandalizmowi w trakcie protestów. Zapowiedział, że jeśli władze stanowe i miejskie nie zaprowadzą porządku, to do pomocy wezwie amerykańskie wojsko. Tak jak w poprzednie noce protestujący w poniedziałkowy wieczór zgromadzili się na placu Lafayette'a przed Białym Domem. Tłum przy użyciu gazu łzawiącego rozproszono, po czym prezydent Trump wyszedł na chwilę przed położony naprzeciwko jego rezydencji episkopalny kościół św. Jana, w którym w niedzielę podczas zamieszek podpalono piwnicę. W związku z gwałtownymi protestami w Waszyngtonie wprowadzono godzinę policyjną. Zarzewiem protestów, które rozgorzały w kilkudziesięciu amerykańskich miastach, w tym w Waszyngtonie, stało się zabójstwo Floyda. Dla wielu obywateli zabicie go przez policję to nie odosobniony incydent, ale przykład systemowego przyzwolenia na przesadną agresję policji, szczególnie wobec osób czarnoskórych. Trump zapewnił w poniedziałek, że wszyscy Amerykanie są "słusznie oburzeni" zabójstwem Floyda. "Jestem sojusznikiem wszystkich protestujących pokojowo" - podkreślił. Potępił jednocześnie akty wandalizmu podczas protestów.