W 2013 roku ofiarą przemocy i zaniedbania padło 153 dzieci poniżej 14. roku życia - wynika z danych Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA). Trzy czwarte ofiar to dzieci do 6. roku życia. Omawiając policyjne dane "Die Welt" zaznacza, że liczba tego rodzaju przestępstw nieznacznie spadła - rok wcześniej policyjne statystyki odnotowały 167 przypadków śmierci w tym przedziale wiekowym. 10 lat temu ofiarą przemocy padło niemal 250 dzieci. Szef BKA Joerg Ziercke powiedział, że najbardziej zagrożone są noworodki i dzieci do dwóch lat. Stanowią one połowę wszystkich ofiar. Spadek odnotowano też w przypadku seksualnego wykorzystania nieletnich. Raport BKA opisuje 14877 takich przypadków wobec 15149 rok wcześniej. Wzrosła natomiast liczba przypadków fizycznego znęcania się nad dziećmi - z 3998 do 4051. Sprawcami przestępstw wobec dzieci są przede wszystkim rodzice, krewni i znajomi z najbliższego otoczenia ofiar. - Rodziny są największym zagrożeniem dla dzieci - powiedział szef instytutu medycyny sądowej w berlińskiej klinice Charite Michael Tsokos. Jego zdaniem szkoła i inne uprawnione do tego instytucje reagują zbyt późno na sygnały świadczące o maltretowaniu. Lekarz opowiedział się za szkoleniem nauczycieli, tak by umożliwić im wcześniejsze wykrywanie problemów swoich wychowanków. Autorzy raportu BKA wskazują na rolę internetu, nadającego się szczególnie do rozpowszechniania materiałów z pornografią dziecięcą. Liczba takich przestępstw wzrosła w zeszłym roku o 16 proc. Zierke zaznaczył, że policja rejestruje tylko zgłoszone przypadki. Rzeczywista liczba przestępstw jest jego zdaniem z pewnością wyższa. Naukowcy opowiadają się za wzmocnieniem personalnym i finansowym urzędów do spraw młodzieży. Działalność tych placówek jest jednak kontrowersyjna. Pracownikom Jugendamtów zarzuca się z jednej strony zbytnią opieszałość w działaniach, co prowadzi nierzadko do śmierci zagrożonych dzieci, z drugiej zaś strony - podejmowanie zbyt pochopnych decyzji o czasowym odebraniu dziecka rodzicom i przekazaniu go rodzinie zastępczej lub umieszczeniu w domu opieki. W przeszłości do czasowego odebrania dzieci doszło w kilku rodzinach polskich mieszkających w Niemczech. Polskie media obszernie relacjonowały te przypadki, ostro krytykując działalność Jugendamtów. Z Berlina Jacek Lepiarz