Historia busa sięga lat 90. Wówczas zamieszkał w nim 24-letni podróżnik Chris McCandless. Po wielu miesiącach tułaczki mężczyzna zmarł z wygłodzenia niedaleko Parku Narodowego Denali (Alaska). Losy 24-latka opisał następnie Jon Krakauer, a w 2007 roku historia ta doczekała się ekranizacji. "Wszystko za życie" ("Into the Wild") okazał się kultową produkcją, a turyści co roku wędrowali po trudnej trasie, by zobaczyć osławiony bus. Aby dotrzeć do pojazdu, konieczne było pokonanie niebezpiecznej rzeki. Często więc wyprawy te skutkowały interwencją służb. Nie zawsze także kończyły się one szczęśliwie. Władze - informuje Reuters - uznały pojazd za "niebezpieczną atrakcję turystyczną" i zdecydowały o jego usunięciu. Kultowy bus został podniesiony ze szlaku przy Parku Narodowym Denali przez helikopter amerykańskiej armii. Nie wiadomo, gdzie teraz będzie można go zobaczyć - czytamy.