Jego rywal, urzędujący prezydent Danilo Tuerk, zdobył zaledwie 32,6 proc. głosów. Frekwencja była bardzo niska i wyniosła 42 proc. W Słowenii prezydent pełni głównie funkcje reprezentacyjne. - Moje zwycięstwo to początek czegoś nowego, nowa nadzieja, nowy czas - powiedział Borut Pahor w pierwszym wystąpieniu po ogłoszeniu wyników. Podkreślił, że Słowenia "potrzebuje zaufania, szacunku i tolerancji". 49-letni Pahor, popierany przez opozycyjnych Socjaldemokratów (SD), podczas kampanii wyborczej obiecywał, że będzie wspierał reformy strukturalne mające na celu ożywienie gospodarki kraju. Przestał sprawować funkcję premiera, gdy we wrześniu parlament nie udzielił mu wotum zaufania. Pahor popiera część posunięć antykryzysowych podjętych przez rząd, podczas gdy Tuerk był ich zawziętych krytykiem. Dwie tury wybory prezydenckich oraz poprzedzająca je kampania upłynęły w cieniu problemów gospodarczych i społecznych kraju, które w ostatnich tygodniach doprowadziły do masowych protestów przeciw rządowej polityce oszczędności oraz skorumpowaniu polityków. Długo stawiana za wzór pośród nowych krajów członkowskich Unii, a zarazem uzależniona od eksportu, dwumilionowa Słowenia bardzo ucierpiała w następstwie światowego kryzysu finansowego z lat 2008-2009. W kraju rośnie bezrobocie (obecnie na poziomie 11,6 proc.), a dług publiczny wzrósł z 23,4 proc. PKB w przedkryzysowym 2007 roku do prognozowanych 50,1 proc. w roku bieżącym.