Jeszcze na początku tego roku to właśnie Słowacy przodowali w ostrych wypowiedziach krytykujących europejskie pomysły na rozwiązanie kryzysu migracyjnego. Praktycznie każda konferencja prasowa premiera Roberta Fico była poświęcona imigrantom. Premier przypominał, że na terytorium Unii Europejskiej codziennie przybywają tysiące uchodźców i ostrzegał, że będzie jeszcze gorzej. Najszerszym echem odbiła się jego deklaracja, że zrobi wszystko, aby nie dopuścić do powstania na terenie Słowacji wspólnoty muzułmańskiej. Tymczasem po wyborach parlamentarnych temat kryzysu imigracyjnego praktycznie zniknął z rządowej agendy. Jak informuje portal EurAvti.com, powołując się na wiarygodne źródła, rząd nie tylko zrezygnował z ostrej retoryki, ale zamierza o to samo poprosić swoich partnerów z Grupy Wyszehradzkiej. Chodzi przede wszystkim o półrocze, w którym Słowacja będzie przewodniczyła pracom Unii Europejskiej. Tymczasem słowackie Ministerstwo Spraw Zagranicznych tradycyjnie już nie odnosi się do medialnych doniesień na temat polityki zagranicznej Bratysławy. Jednak słowaccy komentatorzy polityczni zwracają uwagę, że w ten sposób potwierdzają się ich wcześniejsze podejrzenia, że agresywna retoryka antyimigracyjna była przede wszystkim elementem kampanii wyborczej.