Wyniki zostały już oficjalnie podane przez Centralną Komisję Wyborczą (UVK) po podliczeniu głosów we wszystkich regionach wyborczych. Według nich, Mecziar zdobył 32,7 proc. głosów. Gaszparovicza poparło 22,3 proc. Słowaków. Nieoczekiwanie do drugiej tury nie zakwalifikował się minister spraw zagranicznych Eduard Kukan, kandydat rządzącej Słowackiej Unii Demokratycznej i Chrześcijańskiej (SDKU). Zajął on trzecie miejsce z 22,1 proc. głosów. Wcześniejsze sondaże opinii publicznej pokazywały, że jest on zdecydowanym faworytem wyborów. Druga, decydująca runda wyborów prezydenckich odbędzie się 17 kwietnia. Kim jest zwycięzca pierwszej tury? Wynik byłego premiera to triumf populizmu. Posłuchaj relacji korespondenta RMF, Tadeusza Wojciechowskiego: - To policzek dla międzynarodowego obrazu Słowacji - tak znany słowacki politolog prof. Miroslav Kusy ocenia pierwszą rundę wyborów prezydenckich. - Wygrał populista i nacjonalista Mecziar, drugi był jego dawny współpracownik. Premier Słowacji Mikulasz Dzurinda powiedział po ogłoszeniu wyników pierwszej tury wyborów prezydenckich, że zwolennicy Eduarda Kukana z rządzącej partii SDKU zbytnio uwierzyli, iż ich kandydat ma zwycięstwo zapewnione, nie poszli głosować i to doprowadziło do porażki faworyta. W związku z niepowodzeniem Kukana Dzurinda zapowiedział przeprowadzenie w maju nadzwyczajnego kongresu swojej partii Słowackiej Unii Chrześcijańskiej i Demokratycznej (SDKU). - Niewątpliwie będziemy zastanawiać się nad przyszłością partii, jej struktur i moją osobistą - powiedział. Dzurinda zapowiedział, iż zwolennicy jego partii nie będą popierać żadnego z kandydatów na prezydenta w drugiej turze. Zdaniem premiera, zwolennicy jego partii uspokojeni wielotygodniowym prowadzeniem Kukana w sondażach, zamiast do urn wyborczych udali się na działkę, czy za miasto. Dzurinda wyraził zadowolenie, że niska frekwencja nie pozwoliła uznać za ważne referendum w sprawie przedterminowych wyborów parlamentarnych. - Cieszę się, że ludzie opowiedzieli się za nami - powiedział. Koalicja rządowa apelowała o bojkot referendum twierdząc, że rząd potrzebuje całą kadencję, aby móc dokończyć wprowadzanie reform gospodarczych i społecznych. Radość po sobotnich wyborach panuje w bratysławskiej siedzibie Ruchu na Rzecz Demokratycznej Słowacji (HZDS), której przewodniczący Vladimir Mecziar zdobył najwięcej głosów w pierwszej turze wyborów prezydenckich. - Pan Mecziar wysoko wygrał w siedmiu województwach, przegrał tylko w jednym - bratysławskim - z Kukanem - podkreślił szef zespołu wyborczego Mecziara, Viliam Sobonia. Prezydent Rudolf Schuster, którego poparło niecałe 8 procent wyborców, pogratulował za pośrednictwem swojego rzecznika zwycięzcom i zapowiedział, iż w niedzielę nie będzie udzielał żadnych wywiadów. Kadencja prezydenta Schustera kończy się 15 czerwca. Już wiadomo, że nieważne są wyniki referendum w sprawie skrócenia kadencji parlamentu, które zorganizowano równocześnie z wyborami prezydenckimi. Ordynacja wymaga, żeby głos oddała co najmniej połowa uprawnionych do głosowania Słowaków, a do lokali wyborczych dotarło tylko 35,4 proc. wyborców. To już szóste nieważne referendum od powołania w 1993 roku niezależnej Słowacji. Tylko w ubiegłorocznym głosowaniu, o wejściu tego kraju do Unii Europejskiej, frekwencja przekroczyła - i to nieznacznie (52,15 proc.) - wymaganą ponad połowę uprawnionych do głosowania.