Eksplozja była tak silna, że ze wszystkich okien w fabryce powylatywały szyby. Wybuchł też pożar. Mężczyzna zginął na miejscu, a pięć osób zostało poparzonych, niektóre bardzo ciężko. Motywy zamachowca, Petera H. z miejscowości Velke Ripniany, wciąż nie są znane. Według policji nic nie wskazuje, by miał jakiekolwiek związki z firmą, w której zdetonował ładunek wybuchowy. Jedna z tez śledztwa zakłada, że działał na zlecenie mafii, a wysadził się w powietrze przez nieuwagę. Są też wątpliwości co do stanu psychicznego Petera H. Wśród poparzonych jest żona właściciela fabryki. Lekarze określali w środę jej stan jako krytyczny.