Za wnioskiem o postawienie prezydenta przed Trybunałem Konstytucyjnym głosowało jedynie 47 deputowanych centroprawicowej opozycji. 74 deputowanych rządzącej lewicowej partii Kierunek - Socjaldemokracja (SMER-SD) premiera Roberta Fico demonstracyjne opuściło podczas głosowania salę posiedzeń. Przewodniczący parlamentu Pavol Paszka uznał oskarżenia ze strony opozycji za "paszkwil i spektakl polityczny". Opozycja zarzucała Gaszparoviczovi, że pogwałcił konstytucję, odmawiając przez 18 miesięcy mianowania prokuratora generalnego Jozefa Centesza, który został zatwierdzony na stanowisko przez deputowanych parlamentu w czerwcu 2011 roku. Prezydent odkładał nominację Centesza przez półtora roku, a w styczniu br. odmówił ostatecznie jej podpisania. Zdaniem liderów opozycji prezydent, który nie ukrywa sympatii lewicowych, zwlekał z podjęciem decyzji do przedterminowych wyborów parlamentarnych w 2012 roku, w których zwyciężył SMER-SD - po to, aby nowy skład parlamentu wybrał w 2013 roku "swojego" kandydata. W wyniku decyzji Gaszparovicza jedno z najważniejszych stanowisk państwowych pozostaje nieobsadzone przez niemal dwa lata. Szef państwa zignorował żądania opozycji, by osobiście wyjaśnił w parlamencie powody swojej decyzji. Jak wcześniej tłumaczył, jest zdania, że konstytucja nie nakazuje mu podjęcia decyzji w określonym terminie; ponadto dopatrzył się w życiorysie Centesza "poważnych uchybień" związanych z "podejrzeniami o korupcję". Impeachment głowy państwa wymaga na Słowacji zaskarżenia prezydenta w Trybunale Konstytucyjnym. Pod wnioskiem muszą figurować podpisy co najmniej 90 deputowanych 150-osobowego parlamentu. Deputowani mogą odwołać prezydenta jedynie za naruszenie konstytucji lub zdradę państwa. Rząd Fico uznał zarzuty opozycji za bezpodstawne, a próbę postawienia prezydenta przed Trybunałem za "atak na podstawowe instytucje państwowe