Z formalnego punktu widzenia szef rządu ma pełne prawo do tworzenia nowego gabinetu po wyborach. Jego partia Smer(kierunek) zwyciężyła osiągając 35,1 proc. głosów, co oznacza 63 miejsca w 150-osobowym parlamencie. Tak wynika z prawie kompletnych wyników wyborów ( z 5,757 na 5,929 komisji wyborczych) podanych wcześnie rano w niedzielę przez Biuro Statystyczne. Sęk w tym, że w wyniku wyborów większość parlamentarna przeszła w ręce opozycyjnych ugrupowań centroprawicy, które według ostatnich danych mogą liczyć na 78 mandatów. Osią nowej koalicji- w przypadku fiaska misji Fico - będzie zapewne główna partia dotychczasowej opozycji Słowacka Unia Demokratyczna i Chrześcijańska poprzedniego premiera Mikulasza Dzurindy. Przeprowadzone przez nią reformy wolnorynkowe utorowały Słowacji drogę do NATO i Unii Europejskiej - po latach izolacji, w jaką wpędził ten kraj nacjonalistyczny populista Vladimir Mecziar Według ekspertów, zmiana rządu dawałaby nadzieję na ograniczenie deficytu budżetowego Słowacji oraz poprawę jej stosunków z Węgrami. Opozycja oraz kręgi biznesu oskarżały rząd Fico o korupcję, marnotrawstwo publicznych pieniędzy oraz populistyczny, konfrontacyjny styl uprawiania polityki. Poparcie dla Smer spadło tuż przed wyborami, po tym jak media słowackie ujawniły nagrania sugerujące, że partia ta korzystała z nielegalnego finansowania w kampanii z 2002 roku. Fico utrzymuje, że to skutek brudnych sztuczek, jakie zastosowano wobec niego w kampanii wyborczej. Ostateczne wyniki słowackich wyborów parlamentarnych mają być podane jeszcze w niedzielę.