Straty są niewyobrażalne. W gotyckim zamku, odbudowywanym nakładem całego narodu przez kilkanaście lat, znajdowała się wspaniała ekspozycja mebli i kolekcja broni. Od pożaru zajął się najpierw dach górnej części gotyckiego zamku. Drewniane belki zapadły się do wnętrza, niszcząc zabytkowe, autentyczne średniowieczne komnaty. Część eksponatów zdołano uratować. Nie wiadomo, czy ocalał obraz Czarnej Madonny: Krasnogórskiej Panny Marii, który jest celem krajowych i zagranicznych pielgrzymek. W akcji gaszenia pożaru wzięło udział kilkadziesiąt jednostek straży pożarnej, kilka śmigłowców i jednostka wojsk chemicznych. Ranny został jeden ze strażaków. Przewodnicy zdołali, na szczęście, wyprowadzić zwiedzających bocznymi wejściami. Stanislav Peti, szef akcji ratunkowej powiedział, że prawdopodobną przyczyną tragedii było wypalanie trawy w pobliżu zamku przez grupę romskich chłopców. Ogień przerzucił się na dachy zabudowań. Trwa dogaszanie pożaru, ale już teraz wiadomo, że straty są bardzo duże. Nawet te pomieszczenia, które nie padły ofiarą ognia, są zadymione i zalane wodą. Powołano sztab kryzysowy. Na miejsce pożaru przybyli: szef MSW Daniel Lipszyc i minister kultury Daniel Krajczer. Gotycki zamek Krasna Horka został zbudowany w XIV wieku na wysokiej stromej górze. Przebudowany w renesansowym stylu stał się reprezentacyjnym obiektem muzealnym już w roku 1906. Po ukończeniu renowacji w roku 1992 należał do najlepiej utrzymanych obiektów historycznych na Słowacji.